Gazeta.pl stawia dziś tezę, że Polacy "ryzykują z biedy" i z biedy inwestują w Amber Gold i w tańsze niż u solidnej konkurencji zagraniczne wycieczki. Nie wydaje nam się to teza trafna. Powiedzielibyśmy, że Amber Gold okazał się sukcesem raczej z winy braku edukacji ekonomicznej Polaków, a nie biedy. W końcu firma pozyskała z rynku 400 milionów złotych i nie były to raczej oszczędności biednych. Ci bowiem zwykle ich nie mają.
Jeśli ktoś wierzy, że może mieć lokatę na 15%, jeśli we wszystkich bankach są one najwyżej na 7%, to kogoś takiego nie nazywamy biednym, ale raczej naiwnym. Może źle wyedukowanym. Poziom wiedzy Polaków o rynku, o kapitalizmie nie jest jeszcze najwyższy. Bezpieczna Kasa Oszczędności Grobelnego była pierwszą edukacją, ale minęło od niej wiele lat. Niektórym mogło się wydawać, że odsetki mogą tylko rosnąć, gospodarka może tylko się rozwijać.
Ale może macie inne zdanie. Czekamy na [Wasze zdanie]. Czy dlatego, że jesteśmy jako naród biedni, to wkładamy pieniądze w podejrzane inwestycje i oszczędzamy na wakacjach? Czy wynika to z jakiegoś narodowego charakteru Polaków, czy jest to skutek polskiej biedy, czy może jest to po prostu kapitalizm. Dodajmy, że we Francji w tym roku upadło kilkadziesiąt biur podróży.