25 lipca 1939. Uczestnicy spotkania w Pyrach jeszcze nie wiedzą, że za 5 tygodni wybuchnie wojna, ale czują, że konflikt jest nieunikniony. To głębokie przekonanie stoi za decyzją polskich kryptologów o przekazaniu francuskim i brytyjskim sojusznikom egzemplarza maszyny szyfrującej. Po to, by Enigma przestała być dla nich dłużej enigmą.
Złamanie szyfru Enigmy, legendarnej niemieckiej maszyny kodującej, uznawane jest za jedno z najważniejszych wydarzeń II wojny światowej. I nie bez powodu, bo zdaniem historyków ów wyczyn w dziejach kryptologii skrócił wojnę, która i tak zebrała przecież bardzo krwawe żniwo, nawet o 3 lata. Teraz tej historii przyjrzał się w najdrobniejszych szczegółach Dermot Turing.
– Trudno jest wskazać jedną osobę jako superbohatera, który przyćmił resztę – mówi w rozmowie z serwisem na:Temat bratanek słynnego brytyjskiego kryptologa, sir Dermot Turing, którego książka ''X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy'' poświęcona współpracy trzech alianckich wywiadów trafi 26 lutego do księgarni w Polsce.
Z autorem będzie można się spotkać, gdyż wkrótce odwiedzi nasz kraj. Pierwsze spotkanie odbędzie się 1 marca o godzinie 16:00 w Międzynarodowych Targach Poznańskich (pawilon 15, wejście B, sala D) w Poznaniu. 5 marca pisarz będzie gościł w Warszawie, gdzie o 18:30 spotka się z czytelnikami w centrum edukacyjnym ''Przystanek Historia'' (ul. Marszałkowska 21/25). Poniżej wywiad, jakiego udzielił naszemu serwisowi.
Twoja najnowsza książka ''X, Y, Z'' nosi podtytuł ''Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy''. Nasuwa się więc refleksja, że ów historia musiała być wcześniej zafałszowana. Czy to właśnie chęć walki z mitami zainspirowała cię do napisania tej książki? Jakie w ogóle mity dotyczące dekryptażu Enigmy są najczęściej powielane?
W Wielkiej Brytanii historia Enigmy jest znana większości za sprawą filmu ''Gra Tajemnic'' z 2014 roku, w którym zagrał Benedict Cumberbatch. Sporo Brytyjczyków ma więc przekonanie, że szyfr Enigmy został złamany w ośrodku Bletchley Park przez pracującego niemal w samotności Alana Turinga. Oczywiście, jest to mit i to obecny na wielu płaszczyznach, choć nikt nie kwestionuje osiągnięć dokonanych w Bletchley Park. Jednak zebrany tam zespół dysponował na starcie kluczowymi informacjami od polskich kryptologów i ten fakt jest już mniej znany opinii publicznej na świecie. Chciałem więc wyciągnąć ten sukces na światło dzienne.
Jesteś bratankiem słynnego brytyjskiego naukowca Alana Turinga. Dla twoich rodaków jest on bohaterem, ponieważ uważa się go za pogromcę Enigmy. W tej książce jest on jednak tylko jednym z wielu graczy na arenie ciężkich zmagań. Trudno było ci zmierzyć się z legendą wuja? Jakby nie patrzeć, książka w pewnym stopniu umniejsza jego zasługi.
Nie uważam, aby umniejszała jego zasługi. Zacznę od tego, że chociaż ludzie sądzą, że praca nad Enigmą była największym wyczynem Alana Turinga, to ja się z tym nie zgadzam. Jestem zdania, że jego praca poświęcona teorii obliczalności, projektowaniu komputerów, konstruowaniu pierwszych maszyn obliczeniowych, a także matematycznym modelom morfogenezy robi większe wrażenie i ma bardziej długotrwały efekt niż praca nad złamaniem Enigmy. To, czego Alan Turing dokonał w Bletchley, to niewątpliwie stworzenie niezwykłej maszyny, bomby kryptologicznej, która pozwoliła Aliantom łamać kod Enigmy przez pięć lat wojny. Jego projekt był czymś zupełnie nowatorskim i do dzisiaj jest uznawany za coś niesamowitego.
''X, Y, Z'' to nie tylko obraz współpracy trzech alianckich wywiadów mierzących się z enigmą Enigmy. Duży nacisk położyłeś na osobiste historie osób uczestniczących w tej pełnej wyzwań rozgrywce. Która z postaci najbardziej cię zafascynowała i dlaczego? O której z nich twoim zdaniem powinien koniecznie powstać film?
Ci, którzy znają historię polskich deszyfrantów, zazwyczaj myślą o postaci Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego czy Henryka Zygalskiego. Osobiście najbardziej byłem zainteresowany świetnym zespołem skompletowanym wokół tej trojki. Mam na myśli nie tylko oficerów polskiego wywiadu wojskowego, któremu zdawali oni relacje z postępu prac, ale także inżynierów takich jak Antoni Palluth, którzy skonstruowali polskie kopie maszyn szyfrujących Enigma i bomby kryptologiczne. Jest więc trudno wskazać jedną osobę jako superbohatera, który przyćmił resztę.
Przyznam, że natknąłem się na wielu interesujących ludzi. Prawdopodobnie najdziwniejszym z nich był Rex, niemiecko-francuski szef siatki szpiegowskiej, który pośredniczył w sprzedaży Francuzom instrukcji obsługi Enigmy, co pomogło Marianowi Rejewskiemu w przeprowadzeniu ataku na niemiecką maszynę. Z kolei najbardziej tajemniczym człowiekiem był Gustave Bertrand, który czuwał nad polskimi kryptologami po tym, jak musieli ewakuować się z Polski.
Był też Biffy Dunderdale, brytyjski szpieg i oficer łącznikowy, który umożliwił międzynarodową współpracę, dbając, by funkcjonowała ona jak dobrze naoliwiona maszyna. Ponoć był on pierwowzorem postaci Jamesa Bonda, z pewnością Ian Fleming znał go, jak również jego osiągnięcia. I nie można zapomnieć o Marianie Rejewskim – jego rekonstrukcja maszyny Enigma była niesamowitym dokonaniem na polu matematycznej analizy, wyczynem, który wyróżnia się na tle reszty. Choć historia życia Rejewskiego jest interesująca, przypuszczam, że jest zbyt wiele postaci w całej tej historii, żeby nakręcić taki film biograficzny jak ''Gra tajemnic''.
Jak z perspektywy rodowitego Brytyjczyka oceniasz polski wkład – kryptologów i oficerów wywiadu – w operację wywiadowczą, której rezultatem było złamanie szyfrów Enigmy?
Moim zdaniem to wielka szkoda, że polski wkład zniknął z historii głoszonej w Wielkiej Brytanii. Na szczęście, to pominięcie stanowi błąd, który jest obecnie naprawiany. Nie tylko w mojej książce, ale także w najnowszej wystawie w Bletchley Park, którą otwarto w zeszłym roku. Dzięki temu bardzo istotna rola, jaką w tym przedsięwzięciu odegrali Polacy, zaczyna być lepiej rozumiana, tak w Wielkiej Brytanii, jak i w samej Polsce.
Kolaboracja to drażliwy temat, zwłaszcza w Polsce. Tymczasem Alianci próbujący poskromić Enigmę wiele zawdzięczali komuś, kto zdecydował się na kolaborację, ale z nimi – Hansowi-Thilo Schmidtowi, który został francuskim agentem. Co możemy powiedzieć o postaci tego Niemca? I czy zgadzasz się, że bez zdrady, jakiej się dopuścił Schmidt, nie byłoby tego sukcesu?
Absolutnie. Hans-Thilo Schmidt był typem klasycznego amoralnego szpiega, który robił wszystko dla pieniędzy. Zaczął sprzedawać Francji niemieckie tajemnice, zanim jeszcze Hitler doszedł do władzy. W tamtym czasie mógł jeszcze nie wiedzieć, jak wielkie znaczenie mają przekazywane przez niego informacje. Później jednak, jak sądzę, szpiegowanie – związane z tym niebezpieczeństwo, poczucie ważności, a także pieniądze – stały się czymś w rodzaju nałogu, gdy kontynuował dostarczanie Francuzom wszelkiej maści tajemnic wojskowych i politycznych. Oczywiście, było to niegodne postępowanie, ale po stronie Aliantów nikt na nie nie narzekał.
Enigma była wyrafinowaną maszyną szyfrującą. Pisanie o wysiłkach kryptologów w warstwie technicznej musiało być zatem dużym wyzwaniem. Jak przygotowywałeś się do pracy nad tą książką? I czy sam jesteś mocnym zawodnikiem w matematycznych łamigłówkach?
Jestem całkowicie zielony w tych sprawach. To, co dokładnie zrobili polscy deszyfranci, jest trudne do zrozumienia. Wypełnienie tymi treściami książki i próba wytłumaczenia tego całego mechanizmu (z mojej strony – w bólach) zamieniłaby tę publikację w bardzo nudną lekturę. Technicznym kwestiom poświęciłem trochę uwagi w dodatku do książki, sądzę, że jednak ci, którzy interesują się tymi zagadnieniami, mogą dowiedzieć się więcej w innych materiałach, gdzie ten temat jest lepiej omówiony. Ja wolałem skupić się na ludziach, co najmniej tak samo nad tym, co się z nimi stało, jak nad tym, co zrobili i jak to zrobili.
Jaką najważniejszą lekcję ludzkość może wyciągnąć z historii zwycięstwa Aliantów nad niemiecką Enigmą? Jaki przekaz chciałbyś, żeby popłynął z lektury twojej najnowszej książki?
W mojej ocenie polskie osiągnięcia kryptologiczne na nic by się nie zdały, gdyby nie Francuzi, którzy zjednoczyli Polaków i Brytyjczyków, tworząc sojusz trzech krajów współpracujących ze sobą w zakresie wymiany danych wywiadowczych dotyczących łamania szyfrów. Jest to model tego, jak powinny funkcjonować współczesne służby bezpieczeństwa, i sądzę, że lekcja, która uczy o zaufaniu i o tym, czym się dzielić i kiedy się tym dzielić, jest tak samo aktualna w 2019, jak była w 1938 roku.
Jaka historia z dziejów II wojny światowej wymaga twoim zdaniem rozwinięcia albo rozjaśnienia pewnych zagadnień? A może ty chciałbyś się tym zająć? Planujesz kontynuować działalność pisarską na ten temat?
Cóż, oczywiście, obszarem mojej pracy pozostaje tajemnica i tak musi być, bo wciąż interesuje mnie historia tajnych służb w okresie II wojny światowej. Kolejny sekret, z którego mało kto zdaje sobie sprawę, to fakt, że Niemcy również mieli zespoły do łamania kodów, które czytały polskie, brytyjskie, amerykańskie i inne zaszyfrowane depesze, i potrafili wykorzystać zdobyte informacje do odnoszenia sporych sukcesów.
Pytanie zatem brzmi – skoro oni również czytali nasze wiadomości, to kto wygrał bitwę wywiadów? Będziesz musiał poczekać, aż zakończę swoje badania na ten temat, aby poznać na to odpowiedź.
Artykuł powstał we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis