Pomnik miał być usunięty ze skweru, ale nie pochwalamy takiego sposobu. Wszystko powinno odbyć się według procedur – stwierdziła rzeczniczka prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek, która przekazała stanowisko władz miasta odnośnie obalenia pomnika ks. Jankowskiego.
– Paweł Adamowicz mówił, że nie ma miejsca dla pomnika ks. Jankowskiego, ale niech wszystko odbywa się według procedur – mówiła Skorupka-Kaczmarek na konferencji prasowej poświęconej nocnemu incydentowi. Wyjaśniła, że przewrócony monument nie nadaje się, by postawić go znowu w tym samym miejscu. – Nie zostanie z powrotem umieszczony, ale przewieziemy go do magazynu – poinformowała.
Zmiana nazwy skweru?
– Nie pochwalamy takiego sposobu. Pomnik miał być usunięty ze skweru, ale chcieliśmy to zrobić z poszanowaniem norm. Chcielibyśmy bardzo, żeby ta cała sytuacja została wyjaśniona – wskazywała.
Skorupka-Kaczmarek zaznaczyła, że jeśli pomnik miałby znowu stanąć w tym samym miejscu, będzie do tego potrzebna zgoda rady miasta. Ponadto zauważyła, że jeśli pomnik zostanie postawiony, istnieje ryzyko, że "znowu dojdzie do jego zniszczenia".
Na tym jednak nie koniec. Skorupka-Kaczmarek zapowiedziała, że rada miejska jest zdecydowana przegłosować usunięcie z nazwy skweru nazwiska ks. Jankowskiego.
Kto odpowiada za przewrócenie pomnika?
Na nagraniu opublikowanym przez Tomasza Sekielskiego w mediach społecznościowych widać, jak trzech mężczyzn przewraca pomnik prałata Henryka Jankowskiego. Akcja miała miejsce około godz. 3:00 przed kościołem św. Brygidy w Gdańsku. Kojarzony z opozycją portal OKO.press otrzymał manifest od sprawców tego czynu. Przyznali się do niego Konrad Korzeniowski, Rafał Suszek i Michał Wojcieszczuk.
Część tych mężczyzn jest znana z uczestnictwa w protestach organizacji Obywatele RP. We wspomnianym manifeście zarzucają oni ks. Henrykowi Jankowskiemu "podły i haniebny gwałt na godności, wolności seksualnej i prawie do prywatności oraz wykorzystanie z zimną krwią trudnej sytuacji społecznej młodych ludzi, dziewcząt".