Samolot, który leciał z Etiopii do Kenii, runął sześć minut po starcie. Na pokładzie było 157 osób. Żadna nie przeżyła. Według informacji agencji Reuters na pokładzie maszyny było dwoje Polaków. Te doniesienia potwierdziło już niestety polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Informacje o tym, że pasażerowie samolotu pochodzili z 33 krajów podały na konferencji prasowej linie Ethiopian Airlines. Wśród nich miało być dwoje Polaków. Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło już informacje Reutera.
Głos w sprawie traagedii w Etiopii zabrał już na Twitterze prezydent Andrzej Duda. "Niestety, smutna i tragiczna wiadomość."W katastrofie lotniczej w Etiopii, która miała miejsce dziś rano, zginęło dwóch Polaków. RiP. Niech Pan Bóg ma w opiece Najbliższych naszych nieżyjących Rodaków. Niech doda Im sił potrzebnych do przetrwania trudnych chwil" – napisała głowa państwa.
Wcześniej MSZ wydało komunikat w sprawie katastrofy, w którym poinformowało o podejmowanych próbach wyjaśnienia, czy na pokładzie samolotu rzeczywiście byli polscy obywatele.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP i placówka RP w Addis Abebie podejmuje działania wyjaśniające co do obecności obywateli polskich na pokładzie samolotu. Dalsze informacje dotyczące tego, czy i ilu obywateli było obecnych, będą przekazane niezwłocznie po ich potwierdzeniu" – czytamy w informacji na stronie MSZ.
Boeing 737 linii Ethiopian Airlines leciał w niedzielę z Addis Abeby, stolicy Etiopii, do Nairobii – stolicy Kenii. Sześć minut po starcie – o godzinie 8:38 czasu lokalnego – z samolotem utracono łączność.
Maszyna runęła na ziemię w pobliżu etiopskiego miasta Debre Zeit. Na pokładzie było 149 pasażerów i 8 członków załogi. Zgodnie z informacją linii lotniczej na pokładzie byli też m.in. obywatele Kenii, Etiopii, Kanady, Francji, Chin, Egiptu, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Rosji.