Dostajemy kolejne maile od klientów Getin Banku. Wszyscy czują się pokrzywdzeni [Wasze sprawy]
Franciszek Orliński
10 sierpnia 2012, 09:28·7 minut czytania
Publikacja artykułu: 10 sierpnia 2012, 09:28
Kila tygodni temu w cyklu [Wasze sprawy] pomogliśmy jednemu z klientów Getin Banku. Jego ojciec w podeszłym wieku włożył do banku pieniądze, dziś twierdzi że choć chciał stuprocentowo bezpiecznej lokaty, to dostał niepewny, ryzykowny produkt, na którym traci pieniądze. Po naszej publikacji zaczęliśmy dostawać bardzo wiele listów od klientów Getin.
Reklama.
Wszystkie przekażemy do rzecznika prasowego Getin Banku. Być może tak jak poprzednio, tak i teraz uda się pomóc.
Przypominamy, że Waszymi sprawami zajmujemy się pod mailem waszesprawy@natemat.pl. Piszcie!
Pan Dariusz napisał do nas:
GETIN BANK PONAD PRAWEM
Historia ta zaczyna się na początku roku, kiedy to poszedłem do placówki franczyzowej Getinbanku w Chełmie na ul. Pijarskiej by założyć lokatę. Pani, która mnie obsługiwała przedstawiając ofertę zaproponowała zamiast lokat produkt, który nazywał się Kwartalny Profit- jest to ubezpieczenie na życie i dożycie z funduszem inwestycyjnym. Kiedy Pani powiedziała, że czas trwania produktu to 10 lat odparłem, że nie interesuje mnie dłuższy okres niż pół roku. Pani , która mnie obsługiwała powiedziała natomiast, że do pół roku istnieje opłata za zerwanie umowy, natomiast po upływie pół roku ta opłata już nie istnieje i można umowę zerwać bez żadnych konsekwencji- trzeba tylko napisać pisemne wypowiedzenie. Przeczytałem sobie umowę, którą dostałem w banku i z tego co tam pisało wynikało, że mój doradca klienta był dobrze poinformowany. Załącznikiem jaki otrzymałem był tylko Regulamin Funduszu. Po podpisaniu umowy, zadowolony z faktu, że moje pieniądze będą przynosić kwartalne zyski oraz , że mogłem założyć lokatę promocyjną, wróciłem do domu i wkrótce wyjechałem za granicę do pracy. Moja żona po kilku miesiącach przeglądając internet wpisała w wyszukiwarkę Kwartalny Profit i ku jej zdumieniu ukazał się artykuł pod niezbyt tytułem "Jak robić klienta w bambuko? Wyższa szkoła jazdy w wydaniu Getinbanku".
Po powrocie do kraju i przeczytaniu bardzo interesującego artykułu postanowiłem sprawdzić ile pieniędzy mam teraz i okazało się, że z zainwestowanych 30 000 mam w tym momencie około 20000 tylko. Zacząłem sobie zadawać sobie pytanie - dlaczego...? przecież moja umowa mówi jasno, że opłata jest pobierana tylko w przypadku zerwania umowy przed upływem pół roku. Okazało się, że Open Life, który dysponował moimi pieniędzmi przez pół roku pobierał sobie opłaty za zarządzanie po 1500 zł miesięcznie. Nie było tych opłat na mojej umowie, mimo, że czytałem ją wielokrotnie nie znalazłem nawet najmniejszej wzmianki o nich. Doszedłem do wniosku, że moja umowa jest niekompletna. Okazało się, że istnieją jeszcze jakieś Ogólne Warunki Ubezpieczenia, o których nie poinformowano mnie w ogóle. Nigdy ich nie widziałem i do tej pory, mimo ponawianych próśb o udostępnienie ich chociaż w wersji elektronicznej, nie otrzymałem ich. Tłumaczenia urzędników są dość pokrętne: słyszałem już: "Ten produkt już nie istnieje- dlatego Ogólne Warunki Ubezpieczenia- też nie istnieją". Jeśli nie istnieje to dlaczego Oni nadal mają moje uczciwie zarobione pieniądze. czegoś tutaj nie rozumiem... (Tak naprawdę zmienia tylko nazwę co kilka miesięcy). Kiedy chciałem rozmawiać z Panią która sprzedała mi "Kwartalny Profit" usłyszałem, że ta Pani już tu nie pracuje, a bank zmienił właściciela, a Ogólne Warunki Ubezpieczenia, które podobno podpisałem - zaginęły. Niestety w pierwszej części małym druczkiem na końcu jest napisane:
" Oświadczam, że przed podpisaniem niniejszej deklaracji przystąpienia otrzymałem treść Warunków ubezpieczenia [...]".Nie da się podpisać umowy nie podpisując równocześnie tego. Skala problemu jest tak duża, że powstała strona internetowa w obronie przed naciągaczami (Wrobieni w Getin):
Można tam przeczytać o tym, że nie jestem jedynym pokrzywdzonym w tym przypadku. Okazuje się, że agresywna polityka banku sprawia, że pracownicy sprzedający produkt są uczeni jak wcisnąć finansowy bubel klientowi lub sami nie są informowani o konsekwencjach takich umów. Tak samo jak rzesza ludzi zalogowanych czuję się oszukany przez Getinbank, okradziony przez Open Life, a polityka "odbijania piłeczki' i krycia się nawzajem sprawia, że nic nie mogę z tym zrobić. Złożyłem w Getinbanku reklamacje. Nikt nie chce udzielić mi informacji na temat jej statusu. Minął już miesiąc,
a Getinbank nie udzielił mi żadnej informacji na temat postępowania reklamacyjnego. W obawie przed utratą wszystkich moich pieniędzy złożyłem wypowiedzenie umowy i czekam teraz na wypłatę pieniędzy. Niestety po 7-miu miesiącach trwania umowy z wpłaconych 30 000 zł otrzymam tylko
18 000. Pracownicy banku nie są w stanie udzielić mi informacji gdzie jest reszta pieniędzy oraz za co zostały pobrane. Na infolinii Getinbanku usłyszałem, że oni nie są zobowiązani do udzielenia mi takiej informacji. Chciałbym odzyskać bezprawnie zabrane pieniądze lecz bez wsparcia ze strony mediów raczej nie mam szans.
Pani Magda napisała:
Szanowni Państwo,
Przeczytałam artykuł na Państwa stronie https://natemat.pl/24955,bank-namowil-chorego-70-latka-na-dluga-lokate-prosimy-o-wyjasnienia-nowy-cykl-wasze-sprawy o starszym człowieku którego Bank namówił na długą lokatę. Dokładnie w tej samej sytuacji jest moja mama Regina (68 lat) tyle, że powierzyła Bankowi dwukrotnie wyższą sumę - 230 tys zł. Mama przeniosła do Getin Banku swoje oszczędności mysląc, ze będą tam bezpieczne w dobie kryzysu. Media cały czas piszą o zbliżających się kłopotach europejskich banków. Załozyła więc lokaty w banku z polskim kapitałem - Getin Noble Banku, który sama jej poleciłam. Kiedy lokaty się skończyły przyszła do banku je przedłużyć i wtedy właśnie doradca bankowy po raz pierwszy przekazał mamie nieprawdziwe informacje o produkcie Kwartalny Zysk przedstawiająć go jako bezpieczną lokatę dodatkowo ubezpieczoną z możliwością wycofania środków już po kilku miesiącach bez żadnych opłat. Zataił natomiast istotne informacje mające katastrofalny wpływ na stan oszczędności mojej mamy. W rzeczywistości bowiem sprzedano jej ubezpieczenie na życie z którego nie może się wycofać przez 10 lat bo straci prawie polowe pieniedzy. Pozniej skończyly sie 2 kolejne lokaty i w tej samej placowce (widząć, że ma juz jedno ubezpieczenie na zycie) namowiono ja na 2 Kwartalne Profity (czyli miala juz 3 ubezpieczenia na zycie) sprzedane jej jako bezpieczne lokaty z dodatkowym ubezpieczeniem. Mama została w ten sposób ograbiona z oszczędności zycia jej i jej męża. Co sie stalo z mamy pieniedzmi zrozumialam dopiero po przeczytaniu bloga finansowego http://opiekuninwestora.blox.pl/2012/01/Jak-robic-Klienta-w-bambuko-Wyzsza-szkola-jazdy-w.html
Bank do tej pory nie odpowiedzial nam na reklamacje choc minely juz ponad 3 miesiace. Jedynie Rzecznik Ubezpieczonych stanął w mamy obronie dzięki czemu TU Allianz oddał mamie lokatę Lucro (kolejny produkt sprzedany jej w tym banku oszukanczy sposob). Bank nie ustosunkowal sie do pism Rzecznika mimo, ze miał na to 30 dni.
Jak to jest możliwe, ze w Panstwie prawa konstruuje sie niezrozumiale umowy i wrabia sie starszych ludzi w produkty na ktorych korzysta jedynie Bank ? Jak to możliwie, że moja mama straciła prawie 100 tys zł myslac ze ma bezpieczne lokaty ?
Chciałam dodać, że mama z powodu nerwów jakie przyniosly jej ostatnie miesiące walki o nasze pieniądze straciła zdrowie, dostała wrzodów żołądka i bezsenności. Mama spi jedynie po tabletkach uspokajających.
Dostaliśmy maila także od Pani Bogny:
Podobnie jak Pana Krzysztofa i mnie w okrutny sposób zmanipulowano, Doradca bankowy - Pani Katarzyna G. z Getin Banku z siedzibą w Nowym Sączu ul. Rynek 13 doskonale wiedziała, że chce ulokować pieniądze tylko na pół roku mimo to zaproponowała mi ten produkt - " Kwartalny Profit" twierdząc, że bez żadnych opłat będę mogła wycofać pełną kwotę plus znaczne odsetki . Teraz jestem w szoku, kiedy 10 lipca poszłam wycofać pieniądze dowiedziałam się, że na moim koncie po okresie pół roku jest stan o ponad 30% mniej i jeszcze nawet tej reszty nie chcą mi wypłacić tylko nie wiedząc czemu dopiero pod koniec sierpnia. Nikt nie poinformował mnie o ukrytych kosztach a wręcz przeciwnie jeszcze w okresie subskrypcji kiedy chciałam się wycofać, dwukrotnie zostałam przez Panią doradce zapewniona iż po upływie 6 miesięcy będę mogła wybrać wpłacona kwotę w 100% pokazując mi na tę okoliczność tabelkę i to z odsetkami co najmniej 12,5%. Tymczasem zrobiono mnie w bambuko. Jak się okazuje nie ja jedna, wystarczy wejść na portal - www.wrobieni.org . Nigdy bym się nie decydowała na tego typu produkt gdybym otrzymała jasną i rzetelna informacje o kosztach manipulacyjnych.
Tymczasem składając reklamacje w Getin Banku usłyszałam od Managera sali jedynie szydercze stwierdzenie - przecież Pani podpisała!!!. Owszem podpisałam ale nie podpisałam zgody na dobrowolną darowiznę na rzecz Getin Banku czy Open life w postaci ukrytych kosztów manipulacji i sprzeniewierzenia moich ciężko wypracowanych pieniędzy. Wygląda na to, że ten sam mechanizm manipulacji i zatajania przed klientem haraczu w postaci 30% opłat zastosowano wobec Pana Krzysztofa jak i wobec mnie i innych. natomiast pokazywało się tabelkę inaczej interpretując niż okazało się to na koniec. Tego typu praktyki bankowe są niewłaściwe, nieprawidłowe i powinny być zakazane gdyż godzą w klienta, który nieświadomy takiego obrotu sprawy powierza pieniądze w dobrej wierze. Pieniądze te są mi potrzebne na utrzymanie syna na studiach, którego wychowuje samotnie , Czuje się oszukana , ograbiona i bezradna! Proszę o pomoc, bo jak widzę interwencja Państwa okazuje się być nad wyraz skuteczna.
Napisała do nas także Pani Ewa:
Poniższe produkty nabyłam w ofercie noszącej cechy sprzedaży wiązanej, pojawiwszy się w lipcu 2011 r. w Getin Banku z kwotą ponad 900 tys. zł, jaka została mi przekazana przez byłego męża, tytułem podziału majątku małżeńskiego dorobkowego. Na szczęście nie wszystko pozostawiłam w GNB…
Obecnie wycena moich ulokowanych w GNB pieniędzy jest jak następuje:
· Produkt „Kwartalne Zyski” seria i nr certyfikatu GBKZ 0511070500000250 - w dniu 5 lipca 2011 r. wpłaciłam 400 000 zł, wycena na dzień 2 lipca 2012 r. wyniosła 225 696 zł,
· Produkt „Kwartalny Profit” nr deklaracji 1020541686 - w dniu 5 stycznia 2012 r. wpłaciłam 300 000 zł, wycena na dzień 2 lipca 2012 r. wyniosła 201 756 zł
· Produkt „Plan Regularnego Oszczędzania Zabezpiecz Przyszłość” nr rachunku udziałów 1010185429 - w dniu 5 października 2011 wpłaciłam 15 750 zł plus comiesięczna składka 476 zł, wycena na dzień 2 lipca 2012 r. wyniosła 12 296 zł
Drodzy Państwo! Żeby nie być gołosłowną (sama pracowałam iks lat jako dziennikarka) przesyłam moją reklamację, jaką skierowałam do GNB, przyjętą osobiście przez panią p/o kier. w POK XI Getin Banku na ul. Górczewskiej w Warszawie w dniu 23 lipca br. Czekam cierpliwie do wyznaczonej przeze mnie daty 31 października 2012 r. na uznanie reklamacji w 100%; do tego czasu zawarliśmy z Państwem Dyrektorostwem GNB tak zwany gentlemens’ agrement -- że póki co nie lecę ze swoją sprawą ani do mediów, ani do prawników.
Natomiast jeżeli nie uznają mojej reklamacji -- następnego dnia skontaktuję się z mediami, oraz z prawnikami, z którymi już wstępnie rozmawiałam na ten temat tj. z mec. Markiem Czarnym i mec. Iwo Gabrysiakiem, obaj z międzynarodowej polsko-brytyjskiej Kancelarii Wierzbowski-Eversheds; to są właśnie ci mili goście J którzy prowadzą pierwszy w Polsce pozew zbiorowy przeciwko bankowi, konkretnie BRE Bankowi, złożony i przyjęty przez łódzki sąd bodaj w maju br.