PiS wychodzi do Polaków z pomysłem 13. emerytury. Z dodatku promowanego przez rządzących w ramach "piątki Kaczyńskiego" na pewno skorzysta Leszek Miller, który stwierdził, że "skoro rząd daje, to trzeba brać".
Dodatkowa, 13. emerytura to jedna z najnowszych obietnic PiS. Jednorazowe świadczenie będzie wypłacane niebawem i już wiadomo, że taki prezent od rządzących na pewno przyjmie Leszek Miller. Były premier w programie "Tłit" na antenie Wirtualnej Polski wyjaśnił, dlaczego nie ma wątpliwości, że z 13. emerytury trzeba skorzystać.
"Duży zastrzyk gotówki"
– Czy są na to pieniądze czy nie, to jest inna sprawa. Jeśli rząd twierdzi, że są i szczodrą ręką daje środki, nie wprowadza żadnego zróżnicowania np. od wysokości dochodów, to rząd zakłada, że wszyscy biorą – mówił Miller.
Polityk nie ukrywał, że w jego przypadku 13. emerytura będzie dużym zastrzykiem pieniędzy. – Ja nie narzekam, bo wiem, że są emerytury po tysiąc złotych. Dla tych ludzi te 888 zł to duże pieniądze – dodał.
Początkowo nie było dokładnie wiadomo, kto otrzyma dodatkowe świadczenie. Jednak wyjaśniła to Beata Szydło, wicepremier ds. społecznych. – Ta emerytura dotyczy także rencistów – powiedziała była szefowa rządu, poproszona o doprecyzowanie, kto będzie uprawniony do otrzymania trzynastej emerytury.
13. emerytura - ile to na rękę?
13. emerytura wyniesie dokładnie tyle ile najniższa emerytura, czyli 1100 zł brutto. Na rękę będzie to 888,25 zł, czyli mniej niż w przypadku najniższego świadczenia (934,60 zł). Koszt dla budżetu państwa będzie ogromny – 10,7 mld zł. Takie dane podała minister pracy. I to nie raz. Ale w każdym następnym roku. Tak wynikało z zapowiedzi prominentnych polityków PiS.