Niespodziewany finał miała poniedziałkowa konferencja Aleksandry Dulkiewicz. W słowną przepychankę z prezydent Gdańska nagle wdał się wiceszef stoczniowej "S" i radny PiS sejmiku pomorskiego Karol Guzikiewicz. W czasie dyskusji przed obiektywami kamer padły zaskakujące słowa na temat stanu zdrowia polityka.
Kiedy prezydent miasta już żegnała się z dziennikarzami, u boku Dulkiewicz pojawił się wiceszef stoczniowej "S" i zaproponował "kompromis" w sprawie obchodów 4 czerwca. Guzikiewicz sprawiał wrażenie roztrzęsionego i chaotycznie przekazywał swoje myśli. Na dodatek co chwilę zmieniał wątki, co szybko zauważyła prezydent miasta.
– Boże, panu się ręce trzęsą – stwierdziła nagle Dulkiewicz, na co radny PiS sejmiku pomorskiego szybko znalazł wytłumaczenie. – Trzęsą się, bo nie wziąłem leków – odparł.
Polityk PiS nigdy wcześniej nie wspominał publicznie o tym, że zmaga się z chorobą. Nieoficjalnie w Gdańsku mówi się jednak, że Guzikiewicz cierpi na schorzenie wynikające z warunków pracy w Stoczni Gdańskiej.