Głos w sprawie wciąż powtarzających się doniesień o pedofilii wśród księży dość nieoczekiwanie zabrał emerytowany papież Benedykt XVI. I od razu wywołał oburzenie, wskazując na powody popełniania przez duchownych przestępstw na dzieciach.
Jego zdaniem, źródłem pedofilii duchownych są... skutki rewolucji obyczajowej z 1968 roku. Jak twierdzi emerytowany papież, po rewolucji "pedofilia była diagnozowana jako dopuszczalna i stosowna". Ratzinger stwierdził też, że w trakcie rewolucji walczono "o całkowitą wolność seksualną, niepodlegającą żadnym normom".
"Zawsze się zastanawiałem, jak młodzi ludzie mogli w takiej sytuacji podejść do kapłaństwa i je zaakceptować, wraz ze wszelkimi jego konsekwencjami" – napisał pap "Corriere della Sera"ież we włoskiej "Corriere della Sera". Jak twierdzi, publikacja tekstu była uzgodniona z urzędujących papieżem Franciszkiem.
Joseph Ratzinger pisze też o "upadku umysłowym". Miałby on być związany z "przemocą charakteryzującą tamte lata". W tym kontekście przywołał przykład samolotów, w których "zakazano puszczania filmów seksualnych, bo wśród pasażerów dochodziło do przemocy". "Wielki upadek kolejnego pokolenia księży w tych latach i rosnąca laicyzacja były konsekwencjami tych wszystkich procesów" – oświadczył.
Ciekawe są też wyznania dotyczące seminariów duchownych. W niektórych z nich miały powstać "kluby homoseksualne", które "znacząco zmieniły klimat panujący w seminariach". Jak twierdzi emerytowany papież, jeden z biskupów wyświetlał nawet na seminariach filmy pornograficzne.