Pojechali w Bory Tucholskie sadzić drzewa. Tak w pocie czoła pracowała para prezydencka
redakcja naTemat
27 kwietnia 2019, 17:21·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 27 kwietnia 2019, 17:21
W rękawicach, z łopatą w dłoniach – to niecodzienny widok pary prezydenckiej. Gdy w Warszawie odbywał się okrągły stół w sprawie oświaty, Andrzej Duda wraz z małżonką pojechali w Bory Tucholskie i sadzili drzewa. W sieci jest mnóstwo zdjęć. Duda kopie, sadzi, ociera pot z czoła. Tak zaczęło się Narodowe Sadzenie Lasu pod patronatem prezydenta.
Reklama.
– Dla mnie te lasy były symbolem Borów Tucholskich. Piękne sosnowe bory, które w zasadzie zniknęły. To jest teraz taka blizna – można powiedzieć – na ciele Rzeczypospolitej, którą koniecznie trzeba zapełnić – mówił w rozmowie z telewizją Trwam Andrzej Duda. Stacja o. Rydzyka była na miejscu, w nadleśnictwie Rytel, gdzie w 2017 roku nawałnica dokonała gigantycznych zniszczeń. I właśnie tu prezydent wraz z małżonką przyjechali sadzić drzewa – dęby szypułkowe.
– Ja tutaj wielkiego lasu już nie zobaczę, ale wierzę w to, że następne pokolenia moich rodaków, że moja córka, a może i prawnuki, będą mogły kiedyś tutaj przyjeżdżać i odpoczywać pod tymi dębami w przyszłości w Rzeczypospolitej Polskiej – dzielił się refleksjami z TV Trwam.
Do posadzenia było 300 tys. drzew. Sadził je również m.in. minister środowiska, dyrektor Lasów Państwowych i inni urzędnicy, a także harcerze, strażacy, żołnierze, studenci, uczniowie i inni wolontariusze. "Jako równy pośród równych sadzić będzie z nami Pan Prezydent Andrzej Duda" – tak Nadleśnictwo Rytel zapowiadało przyjazd prezydenckiej pary.
Andrzej Duda stwierdził, że chciałby, aby ta akcja, podobnie jak Narodowe Czytanie, na stałe wpisała się w obyczaj Prezydenta RP.
"Wreszcie coś pożytecznego" – komentują niektórzy internauci. Inni zarzucają pokazówkę: "Po dwóch latach, kiedy wybory się zbliżają?". Nie brak i pytań, gdzie była para prezydencka, gdy minister PiS wycinał Puszczę Białowieską.