Przedstawiciele Episkopatu wsłuchali się chyba w żądania posłanki PiS Krystyny Pawłowicz i ostro skomentowano piątkowe wystąpienie Leszka Jażdżewskiego przed wykładem Donalda Tuska. Rzecznik KEP stwierdził, iż przemówienie było "przejawem nienawiści".
"Wczorajszą wypowiedź Pana redaktora Leszka Jażdżewskiego odbieramy jako przejaw nienawiści i piętnowania ludzi wierzących. Ze smutkiem trzeba zauważyć, że tego rodzaju słowa padają na polskim uniwersytecie" – czytamy w oświadczeniu rzecznika Konferencji Episkopatu Polski księdza Pawła Rytla-Andrianika, które opublikowano na Twitterze.
"Pan Jezus uczy nas w Ewangelii miłości bliźniego. Nie jest to łatwe, ale mimo to Polacy dobrze rozumieją sens śpiewanych przez lata słów: 'chroń mnie, Panie, od pogardy, przed nienawiścią strzeż mnie, Boże'" – dodaje rzecznik.
To odpowiedź Episkopatu na słowa Leszka Jażdżewskiego, które padły przed wystąpieniem Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim. Szef "Liberté" mówił m.in. o tym, że "Kościół katolicki w Polsce jest obciążony niewyjaśnionymi wciąż skandalami pedofilskimi i opętany walką o pieniądze". Z jego ust padło też stwierdzenie, że polski Kościół "zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa".
Potępienia Leszka Jażdżewskiego przed hierarchów domagała się m.in. Krystyna Pawłowicz. Wygląda więc na to, że duchowni wysłuchali żądań posłanki PiS. A sam Jażdżewski spodziewał się takiej reakcji prawej strony sceny politycznej. Mówił o tym w rozmowie z Łukaszem Grzegorczykiem dla naTemat.pl
– Z tej strony obozu politycznego nie spodziewałem się niczego innego. Dla tych ludzi wszystko co narusza konsensus, że Kościół dostaje to czego chce, jest czymś niebezpiecznym. To co powiedziałem jest absolutną prawdą, a nie żadną kontrowersją – stwierdził publicysta.