Do alarmów bombowych w szkołach, gdzie uczniowie mieli pisać matury, doszło w wielu szkołach w różnych miejscach Polski.
Do alarmów bombowych w szkołach, gdzie uczniowie mieli pisać matury, doszło w wielu szkołach w różnych miejscach Polski. Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

To nie były pojedyncze przypadki. W czasie, gdy uczniowie piszą egzaminy maturalne, w wielu polskich szkołach doszło do alarmów bombowych. Tak było między innymi w placówkach w województwach świętokrzyskim, śląskim, opolskim, mazowieckim i małopolskim.

REKLAMA
Służby ratunkowe sprawdzały poziom zagrożenia po tym, jak ktoś wysłał maile o podłożonych ładunkach wybuchowych. W wielu przypadkach potwierdzono już, że alarmy były fałszywe. Uczniowie mogli przystąpić do pisania.
Niektórzy odebrali alarmy jako zorganizowaną akcję, w ramach której ktoś za wszelką cenę chce uniemożliwić przeprowadzenie matur. Tak napisał były rzecznik rządu Beaty Szydło, Rafał Bochenek.
W województwie śląskim alarmy bombowe zgłaszane były w szkołach ponadgimnazjalnych w całym województwie, między innymi w Częstochowie, Będzinie, Bytomiu, Świętochłowicach, Tarnowskich Górach, Rybniku, Żorach, Sosnowcu, Milówce czy Żywcu – podało Radio Katowice.
W Węgierskiej Górce udało się przenieść uczniów w inne miejsce, gdzie mogli rozpocząć egzamin. Z kolei w Rybniku maturzyści mogli wrócić do szkoły, bowiem policji i straży udało się sprawdzić budynek.
Z kolei Radio Kraków podało informację o alarmach w krakowskich liceach. Podobne doniesienia nadchodzą z Ostrowca Świętokrzyskiego, Piotrkowa Trybunalskiego czy Kolbuszowej. TVP3 Opole poinformowała o co najmniej trzech miastach w województwie, gdzie miało dojść do alarmów bombowych.
Absolwenci liceów i techników przystąpili do egzaminu maturalnego z języka polskiego na poziomie podstawowym o godz. 9.
źródło: Wirtualna Polska