Pusta w środku, a jednak rok rocznie wypuszczała zielone pączki. W opinii władz dzielnicy Żoliborz taka anomalia nie spełniała jednak parametrów przyrodniczego "cudu". Zapadła decyzja o wycince. Jej skutki okazały się jednak zupełnie odwrotne od zamierzonych przez radnych.
Na ratunek drzewu pośpieszył Jan Sajdak, rzeźbiarz, który we wnętrzu wierzby spędził kiedyś wiele "zabawogodzin". Wydrążony pień, który spokojnie mieści parę niedorosłych osobników, kryjących się przed atakiem kosmitów czy inwazją androidów, to punkt centralny zielonego placu zabaw i jednocześnie parku, jakim jest warszawska cytadela.
Kierowany nostalgią Sajdak postanowił nie dopuścić do wycinki. Stwierdził, że skoro "zwykłe" drzewa można usuwać bezkarnie, to należy dodać mu wartości, na przykład artystycznej.