
Od lat jest jedną z najbardziej znanych, a zarazem kontrowersyjnych polskich pisarek. Jako zaangażowana feministka w odważny sposób pisze o relacjach damsko-męskich. Ponieważ w jej słowniku nie istnieje takie słowo jak tabu, nie boi się głośno mówić to, co myśli. Kto śledzi uważnie debatę publiczną, musi kojarzyć Manuelę Gretkowską.
Tata był we mnie rozkochany i chciał spełnić każdą moją zachciankę. Kiedy zażyczyłam sobie żywego misia, wziął mnie do zoo i załatwił rozmowę z dyrektorem w tej sprawie. Dyrektor nie widział przeszkód − miś mógł być nasz, tylko martwił się o to, że kiedy będę dojrzewać, niedźwiedź wyczuje krew miesięczną i może mnie zjeść.
Nawet święci mają swój zakres działań. Nie ma ludzi nieskazitelnych, autorytet w jednej dziedzinie w innej nim nie jest. Autorytety upadają, bo są ludźmi i kompromitują swoim upadkiem nie tylko wyznawców, ale i sprawę. Autorytet zamyka ci usta, zabrania myśleć, bo przecież nie masz racji, skoro Jan Paweł II albo Kaczyński powiedział.
Kościół polski pomógł przetrwać Polakom zabory i PRL, dziś, sięgając po władzę, stał się opresyjny. Z łaskawcy stał się oprawcą − kobiet, nowoczesności i dzieci, skoro broni swoich pedofilów. [...] Stworzenie nowoczesnego społeczeństwa nigdy nie będzie w interesie Kościoła, najwyżej się z nim pogodzi, ale nie wesprze.
To jest "role model" kobiety dla Kościoła – cicha, skromna, zawsze na drugim planie, mediująca między potrzebującymi a wyższym autorytetem. […] Katolicyzm jest mizoginistyczny, trudno w nim być kobietą, chyba że świętą. Nie wiem, jak sobie radzą polskie katoliczki z tą schizofrenią bycia dzieckiem bożym, a jednocześnie bezwolną istotą.
Były różne epoki: romantyzmu, pozytywizmu. Teraz nastała epoka debilizmu.
Za komuny pisałam na murze: „Strzelaj albo emigruj”. Nie mając wyjścia, emigrowałam. Dostałam azyl polityczny. Piszę to, żeby nikt mi nie zarzucił, że stałam tam, gdzie ZOMO.
Dziesięć lat temu, za rządów Kaczyńskich, wycięto mój felieton. Nożyczkami, ze stutysięcznego nakładu, bo się naraziłam tekstem ówczesnej władzy. Łatwo atakować artystów, jeszcze łatwiej kobiety. Kancelaria prezydenta napisała wtedy, by wyrzucić mnie z pracy. Jakby nie wiedzieli, że już się nie da wyrzucić pisarza z pracy. Ani zakazać mu pisać. Ale (…) da się go zadenuncjować do prokuratury wojskowej, jak Tomasza Piątka. Komuszy, gomułkowski mental jest nieśmiertelny.
Powiedziałam kiedyś, że Polki są szyitkami, jak kobiety w krajach arabskich. One mają zasłonięte ciała i dziurę na oczy. My możemy chodzić w bikini, a oczy zasłaniamy sobie same. Nie chcemy pewnych rzeczy odważnie widzieć, wolimy cichą frustrację i uległość.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka