Greenpeace Polska zorganizowało we wtorek wielką akcję wymierzoną w programy polityczne PO i PiS. Aktywiści zasłonili obie siedziby partii czarnymi kurtynami, na których przypominali, że Polska powinna do 2030 roku ograniczyć do zera energetykę opartą na węglu. To jak zareagowali przedstawiciele obu partii na ich akcję, pokazuje z jaką różnicą w kulturze politycznej mamy do czynienia.
"Aktywistki i aktywiści Greenpeace protestują przeciwko ignorowaniu kryzysu klimatycznego przez największe polskie partie" – napisał na Twitterze Greenpeace Polska. Do swojego wpisu zamieścił zdjęcia siedzib PO i PiS, które przykryto czarnymi kurtynami.
Wydawałoby się, że pokojowa i w sumie dość niewinna akcja powinna w czasie kampanii wyborczej zostać odebrana łagodnie. Niestety tak się nie stało w przypadku Prawa i Sprawiedliwości. Jego rzeczniczka, Beata Mazurek skwitowała na Twitterze działanie Greenpeace klasycznym dla PiS sloganem "a za Platformy to...".
W tym przypadku, zdaniem Mazurek, Greenpeace za czasów rządów PO-PSL nie protestował. Bardzo szybko rzeczniczka została jednak sprowadzona na ziemię przez dziennikarzy i sam Greenpeace.
W zupełnie innym stylu do akcji Greenpeace odniósł się poseł PO Sławomir Neumann. Nie tylko z szacunkiem odpowiedział na działania aktywistów, ale także zaprosił ich do siedziby partii na herbatę i rozmowę o priorytetach.
"Aktywiści z Greenpeace Polska z ciepłą herbatą w biurze PO. Mamy wspólny cel: czyste powietrze i czysta energia. O konkretnych rozwiązaniach będziemy wspólnie rozmawiać" – napisał na swoim Twitterze polityk Platformy Obywatelskiej.