Jarosław Kaczyński zdążył nas przyzwyczaić do tego, że na opozycji nie zostawia suchej nitki. Tym razem w Krakowie było jednak wyjątkowo ostro. Prezes PiS najpierw w obecności dziennikarzy wskazywał, że polityka PO była "jedną wielką manipulacją". A później przedstawiciele mediów musieli opuścić salę.
– Spotkanie będzie miało dwie części. Przez chwilę chcę mówić także do państwa z różnych środków masowego przekazu. Później prosiłbym o chwilę rozmowy między nami – mówił w Krakowie Jarosław Kaczyński podczas spotkania z wyborcami.
Prezes PiS nawiązał m.in. do "deklaracji krakowskiej", ogłoszonej przez Platformę Obywatelską jeszcze w 2003 r. – PO w swojej deklaracji mówi m. in. o obronie polskich przedsiębiorców, a wystarczy popatrzeć na ich późniejsze głosowania – wyliczał. – Deklaracja PO mówi o rozwoju stosunków polsko-amerykańskich, a późniejsze nagrania ministra z rządu PO świadczą o czymś zupełnie innym – dodał Kaczyński.
Lider PiS na tym nie zakończył swoich zarzutów pod adresem partii Grzegorza Schetyny. – PO w swojej działalności bardzo szybko skręciła w lewą stronę. I to coraz bardziej radykalnie. Zaczęła prowadzić politykę, której celem jest implementacja w Polsce tego wszystkiego, co tworzy potężny antychrześcijański nurt w zachodniej Europie – wskazywał w stolicy Małopolski.
Kaczyński dodał, że polityka PO była "jedną wielką manipulacją". – Była jednym wielkim wprowadzeniem społeczeństwa w błąd. Była jednocześnie polityką prowadzoną nie w polskim interesie – przekonywał.
O wspomnianym "wprowadzaniu w błąd" Kaczyński nie chciał już mówić przed kamerami. – Dlatego, jeśli państwo pozwolą, to pewne sprawy wyjaśnię, ale już po zakończeniu pierwszej części – zapowiedział prezes PiS, po czym zarządził dwuminutową przerwę w spotkaniu. W tym czasie dziennikarze mieli opuścić salę, w której odbywało się spotkanie.