Pułkownik Adam Mazguła wytknął arcybiskupowi Sławojowi Leszkowi-Głódziowi "nieprzyzwoitą emeryturę". Wszystko za sprawą posługi biskupa polowego, którą duchowny pełnił w przeszłości. Portal money.pl poprosił o wyjaśnienia w tej sprawie MON. Jak tłumaczy się resort?
Abp. Sławoj Leszek-Głódź znalazł się ostatnio w centrum uwagi głównie za sprawą filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Kapłan wymownym komentarzem o produkcji ukazującej problem pedofilii wśród księży, ściągnął na siebie falę krytyki. Tymczasem portal money.pl zajął się inną sprawą w kontekście duchownego, a konkretnie wysokością jego emerytury.
Wszystko zaczęło się od komentarza, zamieszczonego w sieci przez żołnierza rezerwy dobrze znającego realia wojskowej działalności generała Głódzia, jako biskupa polowego. Jednym z wątków wypowiedzi pułkownika Adama Mazguły była wysokość emerytury arcybiskupa. Żołnierz obwinia go o pobieranie "nieprzyzwoitej emerytury generała dywizji ze wszystkimi możliwymi dodatkami za uciążliwość służby", której, jak sugeruje, hierarcha, choć był biskupem polowym, nie doświadczył.
MON w odpowiedzi na pytania money.pl w tej sprawie poinformowało, że "biskup generał Leszek Sławoj Głódź, zgodnie z ustawą z dnia 10 grudnia 1993 r. o zaopatrzeniu żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin (Dz.U. 2019, poz. 289) jak każdy zwolniony z zawodowej służby wojskowej generał z pełną wysługą emerytalną powyżej 35 lat i w zależności od posiadanego stopnia może otrzymać emeryturę wojskową w przedziale od 10.760 zł do 17.725 zł brutto”. Z kolei gdańska kuria nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy w tej sprawie.
Abp. Głódź z wojskiem żegnał się w 2004 r. jako generał dywizji. To drugi stopień w tej najwyższej wojskowej hierarchii.