W sobotę wieczorem na jednym z przystanków autobusowych w Poznaniu rozegrał się dramat. W nieznanych na razie okolicznościach stojący tam mężczyzna zaatakował drugiego nożem. Obrażenia były tak rozległe, że ofiara zmarła w drodze do szpitala. 41-letni napastnik jest już w rękach policji.
Do tragicznego zdarzenia doszło na przystanku autobusowym przy Alejach Solidarności – podaje "Głos Wielkopolski". Jeden ze stojących na nim mężczyzn zaatakował drugiego ostrym narzędziem, po czym uciekł.
Na miejscu zjawiły się trzy karetki pogotowia i pięć radiowozów. Według relacji świadków ofiara była długo reanimowana na miejscu, po czym zabrano ją karetką do szpitala. Niestety mężczyzna zmarł.
– Jechałem na Polankę w tym czasie. Widziałem tu gościa bez koszulki i drugiego, który miał zostać popchnięty na barierkę i go tu reanimowali, gdzieś z pół godziny. Była tu karetka i policja. Nie wiem, czy ten facet bez koszulki był sprawcą czy nie. Dość długo go reanimowali i chyba go nie uratowali, bo namiot postawili – powiedział gazecie jeden ze świadków.
Policja na razie nie udziela dodatkowych informacji. – Jedyne co mogę powiedzieć to to, że doszło w tym miejscu do poważnego zdarzenia o charakterze kryminalnym. Potwierdzam, że na przystanku MPK został zaatakowany mężczyzna ostrym narzędziem. Niestety, nie przeżył. Wiemy kto to jest – wyjaśniła Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Przeszło trzy godziny po zdarzeniu funkcjonariusze zatrzymali 41-letniego napastnika. Sprawca ukrywał się w jednym z mieszkań na poznańskich Winogradach. Mężczyzna trafił do aresztu.