Firma, która chce wydobywać gaz łupkowy, będzie mogła wywłaszczyć właściciela gruntu, na którym wykryte zostaną złoża. Zgodnie z nowymi przepisami, spółka posiadająca koncesję może żądać wykupu takiej nieruchomości, a jeśli z właścicielem się nie dogada, sąd zabierze mu nieruchomość i zarządzi odszkodowanie.
Rząd robi wszystko, by jak najszybciej rozpocząć w Polsce wydobycie gazu łupkowego i wydaje się nie zwracać uwagi na fakt, że nie opublikowano jeszcze dokładnych badań na temat realnych złóż w Polsce. Polskie firmy zainteresowane wydobyciem mają trudny dostęp do sprzętu i odpowiednich technologii.
Tradycyjny gaz drożeje wraz z drożejącą ropą naftową, co kilka lat media interesują się dostawami tego surowca i ekscytują możliwym zakręceniem kurka z gazem z Rosji. A gaz importowany z Rosji to około dwóch trzecich polskiego zapotrzebowania. Wychodząc naprzeciw potrzebom i poczuciu bezpieczeństwa Polaków, rząd apeluje: „wszystkie ręce na pokład” i wydaje spółkom skarbu państwa jednoznaczne polecenie - będę wymagał od spółek skarbu państwa przedstawienia planów przeprowadzenia w ciągu dwóch najbliższych lat jak największej liczby odwiertów i to jest najważniejsze zadanie z punktu widzenia polityki gazu łupkowego. - Tak w wywiadzie z Rzeczpospolitą mówił minister skarbu Mikołaj Budzanowski i dodał, że celem rządu jest, by wydobycie gazu łupkowego ruszyło na przełomie 2014 r. i 2015 r. To moment, kiedy powinna powstać pierwsza kopalnia gazu łupkowego, a także moment, w którym zbliżać się będą kolejne wybory parlamentarne. Rząd będzie mógł zatem wydobycie gazu z łupków i uniezależnienie od dostaw z Rosji wykorzystać w kampanii wyborczej.
Polskie złoża
Według szacunków, w Polsce może być nawet 5 bilionów metrów sześciennych tego gazu, choć założenia były czysto teoretyczne. Ta ilość wystarczyłaby na zaspokojenie wewnętrznych potrzeb naszego kraju przez ponad 300 lat, choć jak powiedział nam ekspert jednej z polskich spółek energetycznych, To, że w Polsce jest 3-5 bilionów metrów sześciennych gazu łupkowego, to nie znaczy, że da się go wydobyć. Jeżeli jednak szacunki okazałyby się prawdziwe, w Polsce znajdowałaby się mniej więcej jedna trzecia europejskich zasobów gazu łupkowego. Zdaniem mecenasa Marka Kijowskiego z kancelarii Mamiński i Wspólnicy kraje Unii Europejskiej do kwestii wydobycia gazu z łupków podchodzą bardzo ostrożnie, więc dla Polski może to być ogromna szansa. - Należy jednak podkreślić, że dotychczasowe szacunki zasobów gazu łupkowego w Polsce są obarczone dużym ryzykiem niepewności. Co do zasady, szacunki te były dokonywane w oparciu o analizę budowy geologicznej Polski oraz o analogie między układami geologicznymi występującymi w Polsce i USA. Biorąc pod uwagę szereg zmiennych charakteryzujących potencjalne złoża, założenia te mogą okazać się błędne, a dotychczasowe szacunki muszą zostać zweryfikowane i potwierdzone danymi uzyskanymi na podstawie analiz próbek pochodzących z polskich odwiertów. - Państwowy Instytut Geologiczny wspólnie z amerykańską służbą geologiczną USGS prowadzi prace nad oszacowaniem zasobów gazu łupkowego w Polsce. Badania mają zakończyć się w pierwszym kwartale 2012 r.
Co prawda odkrycie złóż gazu łupkowego jest łatwe, ale już jego wydobycie, mimo trwającej promocji ze strony władz, jest niezwykle trudne i obarczone dużym ryzykiem – o czym trzeba pamiętać. Nawet w Stanach Zjednoczonych, mimo ogromnych zasobów, poziom wydobycia jest stosunkowo niewielki. Wiele zależy od głębokości, na jakiej znajdują się złoża, ich wielkości i ciśnienia pod ziemią. Mecenas Kijowski mówi naTemat, że budowa skał łupkowych w Polsce i w Europie, różni się od tych na kontynencie północnoamerykańskim - Polskie skały łupkowe są bardziej elastyczne, mniej skrystalizowane, a co za tym idzie charakteryzują się obniżoną podatnością na szczelinowanie hydrauliczne. Co więcej polskie złoża leżą głębiej niż amerykańskie. Ponadto nieco inaczej niż w USA, społeczeństwa europejskie jak również prawodawstwo i obowiązujące przepisy, w tym na poziomie Unii Europejskiej są szczególnie wyczulone na kwestie ochrony środowiska naturalnego i uciążliwości przemysłu wydobywczego dla ludzi.
Środowisko
Sposób wydobycia gazu łupkowego mocno ingeruje w otoczenie co, biorąc pod uwagę gęstość zaludnienia w Polsce, może mieć spory wpływ na perspektywy eksploatacji złóż tego gazu. To może wydawać się błahe, ale by gaz z łupków wydobyć, potrzeba dużo miejsca - jak powiedział nam ekspert jednej ze spółek wydobywczych, otwór, dzięki któremu wydobywany będzie gaz łupkowy może być wykorzystywany około 3 lat, dla porównania w przypadku gazu konwencjonalnego jest to okres 20 lat. Tak więc potrzeba większej ilości miejsca, by robić kolejne odwierty – między innymi stąd wywłaszczenia.
Każda działalność człowieka – wydobycie kopalin, budownictwo mieszkaniowe, budowa dróg - powoduje ingerencję w środowisko. Zdaniem ekspertów PKN Orlen, ważne jest znalezienie równowagi i ograniczenie negatywnego wpływu do minimum. W przypadku gazu niekonwencjonalnego ta ingerencja w środowisko jest mniejsza niż się powszechnie wydaje i zdecydowanie mniejsza niż w przypadku wydobycia węgla i energetyki opartej na tym surowcu. Znane większości odbiorców zdjęcia wiertni i placów wiertniczych zapełnionych ciężarówkami, ilustrują tylko pierwszy etap prac poszukiwawczych, który trwa kilka miesięcy. W przypadku powodzenia poszukiwań na otworze instalowana jest głowica eksploatacyjna (na zdjęciu poniżej), a całość infrastruktury napowierzchniowej ograniczona zostaje do powierzchni dużego pokoju. Natomiast na obszarach, na których nie uruchomiono wydobycia, następuje pełna rekultywacja terenu i przywrócony zostaje stan pierwotny.
Ciśnienie polityczne
W styczniu Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, Polska Grupa Energetyczna, Tauron i KGHM podpisały umowy o współpracy w poszukiwaniu gazu z łupków. Spółki mają wspólnie inwestować. Zdaniem Jakuba Boguckiego, szanse na łupkowy sukces są w Polsce duże - i to bez względu na orientację polityczną władz – temat bowiem jest na dużą skalę nagłośniony, a polskie społeczeństwo z różnych względów wydaje się być wyczulone na kwestie energetyczne. Oczywiście pytanie, czy presja międzynarodowa nie zablokuje naszego entuzjazmu jest ciągle otwarta – lecz tu nie powinni decydować przypadkowi ludzie, ale specjaliści, naukowcy zdolni myśleć dalekosiężnie. – Eksperci zgodnie podkreślają, że zainteresowanie polityków nie pomaga w poszukiwaniach. - Jak są złoża, to chętni się znajdą, ciśnienie polityczne jest ogromne. Jak za komuny, wszystkie ręce na pokład i wszystko na szybko. Tu potrzeba czasu i trzeba zostawić to biznesowi. Zdaniem naszego rozmówcy, łupki dadzą Polsce gaz, ale do sukcesu potrzeba czasu, pieniędzy i odporności na ryzyko, a tego politykom brakuje. Z kolei Bogucki mówi, że łupkami w pierwszej kolejności powinni zająć się naukowcy, a igranie z naturą i bezpieczeństwem energetycznym może okazać się szalenie niebezpieczne.
Państwo, chcąć czerpać zyski z wydobycia gazu łupkowego, musi stworzyć przepisy, które pomogą w poszukiwaniach. - Branża oczekuje, że państwo stworzy taki reżim podatkowy, który zapewni przychody dla budżetu, ale też uwzględni charakterystykę wydobycia ze złóż niekonwencjonalnych w tym np. cykl wydobycia przemysłowego gazu. - dodali eksperci orlenu. Ich zdaniem rozpoczęcie prac nad odpowiednią ustawą już teraz jest pozytywnym sygnałem. Zaangażowanie rządu i świadomość znaczenia gazu łupkowego dla polskiej gospodarki sprawia, że firmy wdobywcze nie muszą raczej obawiać się powtórki ze scenariusza bułgarskiego, w którym po pierwszej fazie euforii, nagle wprowadzono zakaz stosowania technologii, która pozwala na eksploatację gazu łupkowego.
Technologia
Polska to nie Rosja, gaz konwencjonalny kiedyś się skończy, zostaje nam szukanie bardziej ryzykownych rozwiązań, na przykład właśnie gazu łupkowego – powiedział nam jeden z ekspertów. Jego zdaniem od wielu lat wiadomo, że w Polsce są złoża gazu łupkowego, ale do niedawna nie było nawet odpowiedniej technologii do wydobycia.
Potencjalnym problemem w przeistoczeniu się Polski w drugą Norwegię może być też brak odpowiednich urządzeń wiertniczych. W całej Europie jest ich około 80, w Stanach Zjednoczonych aż 1600. A ich import z USA po pierwsze będzie kosztzowny, a po drugie utrudniony przez inne metody obliczeniowe i certyfikacyjne. - Reasumując, w chwili obecnej jest jeszcze za wcześnie, by jednoznacznie mówić o powodzeniu lub niepowodzeniu poszukiwań gazu łupkowego w Polsce - dodał mecenas Kijowski.
Przeszkodzić może także Komisja Europejska, która - według informacji Pulsu Biznesu - ma podstawy, by zakwestionować polskie regulacje prawne w zakresie prawa górniczego. Unijna tzw. dyrektywa węglowodorowa zakłada bowiem, że koncesje dotyczące poszukiwania i wydobycia węglowodorów, między innymi gazu łupkowego, mają być udzielane w ramach przetargów. Polskie przepisy dają pierwszeństwo firmom, które wcześniej udokumentowały zasoby złoża.
Perspektywy
Najwcześniej za dwa lata będzie można wydobywać w Polsce gaz łupkowy, ale nie na skalę przemysłową – na razie jest kilka odwiertów, a żeby to się opłacało, odwiertów musiałoby być kilkanaście - powiedział naTemat ekspert związany z branżą. Z kolei PKN Orlen podkreśla, że firmy są dopiero na początku poszukiwań, więc trudno oceniać szanse w ujęciu procentowym, ale wstępne wyniki badań sejsmicznych i odwiertów poszukiwawczych są na tyle obiecujące, że firmy, które już rozpoczęły poszukiwania zapowiadają kontynuowanie prac. - ORLEN Upstream wykonał dwa odwierty na Lubelszczyźnie i w tym roku będzie realizował kolejne prace wiertnicze na swoich koncesjach.
Eksperci podkreślają, że łupki mogą dać gaz za jakieś 8-10 lat, budowa samej kopalni trwa od trzech do pięciu lat. - W miejscu odwiertu powinna powstać jeszcze mini fabryka, żeby gaz przerobić tak, by się nadawał do użytku.
Większość rozmówców, których pytaliśmy o zdanie w sprawie wydobycia gazu łupkowego podkreśla swoje optymistyczne nastawienie, choć surowca możliwego do pozyskania na skalę przemysłową może być mniej, niż się obecnie szacuje. Trzeba też pamiętać o braku technologii i wcześniej zająć się produkcją na przykład rur potrzebnych do szczelinowania.