Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz nie odpuści Krzysztofowi Wyszkowskiemu
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz nie odpuści Krzysztofowi Wyszkowskiemu Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
Reklama.
Autorytet PiS wylał ściek
Wszystkie oszczerstwa użyte we wcześniejszej nagonce na Gdańsk mają się nijak do ostatnich postów publikowanych przez Krzysztofa Wyszkowskiego na Twitterze. Człowiek znany dotąd z hejtowania Lecha Wałęsy i Donalda Tuska, teraz uderzył nie tylko w Aleksandrę Dulkiewicz, ale i jej 11-letnią córkę Zosię.
logo
Fot. Twitter.com
Człowiek przez Andrzeja Dudę odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski opublikował na Twitterze serię wpisów pełnych wulgarnych insynuacji, trudnych do zacytowania przez przyzwoitych Polaków. Paszkwili podobnych do powyższych było niestety więcej.
logo
Krzysztof Wyszkowski w środowisku partii rządzącej uchodzi za mentora i autorytet. Na zdjęciu odbiera krzyż Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski z rąk prezydenta Andrzeja Dudy Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Krzysztof Wyszkowski po pewnym czasie przestraszył się chyba konsekwencji i skasował tweety, ale internauci zachowali screeny, które z pewnością posłużą jako dowód w sprawie sądowej. Aleksandra Dulkiewicz ataków na swoją córkę nie zamierza bowiem darować.
"Jestem odporna i nie może mnie pan obrazić" – odpowiedziała Wyszkowskiemu prezydent Gdańska. "Nie interesuje mnie też stan pana umysłu, ale trzeba ponosić odpowiedzialność za słowa! Procedury określone prawem ruszyły. Na przyszłość radzę panu i innym jedno - trzymajcie się z daleka od mojego dziecka!" – dodała.
Nagonka gorsza niż na Adamowicza
Przypomnijmy, że na początku roku gdańszczanie byli świadkami mającego silne tło polityczne zamachu na Pawła Adamowicza. Odpowiedzialny za ten czyn Stefan W. – zmagający się z chorobą psychiczną były więzień – tuż po ugodzeniu ówczesnego prezydenta Gdańska podczas finału WOŚP wykrzyczał: "Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Za "tortury" uznawał on wyrok za serię napadów na banki, który usłyszał w czasach Donalda Tuska.
Później ujawniono, że Służba Więzienna miała informacje o potencjalnie groźnych poglądach przyszłego mordercy Pawła Adamowicza. Dyrektor zakładu karnego w jednej z notatek podkreślał, że osadzony jest zwolennikiem PiS i cytował jego szokujące słowa o opozycji. Stefan W. marzył m.in. o tym, by "Jarosław Kaczyński został dyktatorem".