Redbad Klynstra-Komarnicki zadał na Twitterze pytanie, które wywołało prawdziwą reakcję łańcuchową. Najpierw stracił pracę w "Na dobre i na złe", potem agencja aktorska rozwiązała umowę, a na końcu stał się męczennikiem prawicy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Serialowy doktor oraz redaktor z filmu "Smoleńsk" z pewnością nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Może wtedy zastanowiłby się nad prowokacyjnym i niepotrzebnym postem. "Czy w PL pedofile są częścią LGBT+, czy nie? Kto czuje się kompetentny odpowiedzieć?" – napisał na Twitterze. Mówi się, że kto pyta nie błądzi, ale wiadomo, co tak naprawdę autor miał na myśli.
Aktora zalała fala krytyki, ale dostał też odpowiedź. "Badania z seksiatrii pokazują, że pedofilia ma tyle wspólnego z homo- co z heteroseksualizmem: NIC" – napisał mu medyk i podparł to linkami do badań.
Pochodzący z Holandii Redbad Klynstra-Komarnicki dostał nie tylko odpowiedź, ale i wypowiedzenie - z serialu i agencji. "Zadaj niewłaściwe pytanie. Zalewa Cię hejt. Media robią z ciebie Homofoba. Serial na tej podstawie wypowiada Ci pracę. Agencja aktorska nie wytrzymuje presji i po paru dniach też wypowiada współpracę. Czy ktoś tu jest ze mną na wojnie?" – zapytał retorycznie.
"Nie jest to pocieszenie, ale nie jest Pan sam... Zofia Klepacka, Arcybiskup Jędraszewski i cała gromada normalnych Ludzi!", "Ale przecież ci LGBT to niby tacy radośni i tolerancyjni, a tu patrz pan - bardziej mściwi niż katolicy!" – czytamy w komentarzach na Twitterze. O reakcję u RPO upomina się Magdalena Ogórek.
Kontekstem do reakcji Adama Bodnara w sprawie aktora jest głośna sprawa w IKEA. Rzecznik interweniował w obronie pracownika zwolnionego po tym, jak w firmowym intranecie, posługując się cytatem z Biblii, sugerował, że osoby LGBT zasługują na śmierć.