Zyski niższe o jedną trzecią, o prawie połowę niższe obroty. Mniej klientów, mniejsza sprzedaż i niższe marże - coraz więcej aptek kończy działalność. Ich właściciele wskazują winowajcę - to ustawa refundacyjna. Na branżowych forach internetowych, a nawet na Allegro można znaleźć coraz więcej ogłoszeń „Sprzedam aptekę”.
Właściciele aptek nie zostawiają na ustawie suchej nitki – to wiemy. Awantura o jej zapisy rozpętała się na dobre, gdy przyszło do jej uchwalania. Apteki musiały na ostatnią chwilę aktualizować systemy komputerowe, klienci szturmowali apteki, bojąc się, że po nowym roku ich leki mogą być droższe. Ministerstwo Zdrowia uspokajało, że wprowadzenie sztywnych marż sprawi, że lekarstwa będą tańsze i wszędzie w tej samej cenie – Bzdura, pacjenci kupują mniej leków, rezygnują z tych droższych – powiedział NaTemat właściciel sieci aptek z Zabrza. Jego zdaniem ustawa refundacyjna sprawi, że coraz więcej aptek przestanie na siebie zarabiać. Niskie marże dla aptek wcale nie oznaczają obniżki cen leków, w wielu przypadkach leki podrożały, a apteki zarabiają na nich mniej. - Zdecydowaliśmy już, że zamkniemy jedną aptekę, do tej pory wychodziła na zero, teraz nie stać nas, by do niej dopłacać – Według naszych rozmówców obroty w ich aptekach spadły po wprowadzeniu ustawy o ok. 40 proc., a zysk zmniejszył się o jedną trzecią.
Apteki starają się walczyć z refundacyjnym kryzysem, mają jednak pewne koszty stałe. Najmniej problemów ma taki właściciel apteki, który jest jednocześnie właścicielem lokalu i kierownikiem apteki. W przeciwnym razie koszty są jeszcze większe – spółdzielnie nie chcą słyszeć o obniżaniu czynszu, a kierownik apteki kosztuje właściciela ok. 10 tys. zł miesięcznie brutto. Z jednej strony w zarabianiu może pomagać dobra lokalizacja – Chyba, że punkt w dobrym miejscu się wynajmuje, wtedy jest jeszcze drożej. Trudno też obniżać pensje pracownikom, szczególnie, jak wszystko tak drożeje. – Dla wielu jedynym wyjściem może być więc zamknięcie biznesu, albo zwolnienia pracowników.
Reklama dźwignią handlu
Zarabianiu w aptece nie pomaga zakaz reklamowania swoich usług. Przez to punkty, które zarabiały głównie dzięki kuszeniu klientów promocjami i niskimi cenami niektórych farmaceutyków, muszę obejść się smakiem. Zakaz reklamy jest tematem mocno kontrowersyjnym, organizacje pracodawców i Forum Obywatelskiego Rozwoju, a także niektórzy przedstawiciele aptekarzy uważają, że takie zapisy są niezgodne z konstytucją. - Jak można zakazywać nam się reklamować? Jakoś producenci leków nie mają żadnych obostrzeń i reklamują, np. w telewizji leki nie na receptę. Te leki zresztą często nic nie dają, a wmawia się ludziom, że są dla nich niezbędnym źródłem witamin – powiedział jeden z naszych rozmówców. Aptekarze podkreślają, że nie chodzi tylko o reklamę, wielu z nich prowadziło też programy lojalnościowe, dzięki którym klienci po zakupie jakiejś ilości artykułów w aptece, mogli liczyć na zniżki, lub prezenty.
Zdaniem Mikołaja Barczentewicza, eksperta FOR i jednego z naszych blogerów, nie ma wątpliwości co do niekonstytucyjności zakazu. - Zakaz reklamy aptek nie będzie prowadzić do zwiększenia poziomu ochrony zdrowia obywateli, a wyłącznie do
zabezpieczenia interesu tych aptekarzy, którzy nie chcą konkurować na wolnym rynku o przychylność pacjentów. Zakaz ten stanowi jednocześnie istotną ingerencję w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej– co zgodnie z art. 22 Konstytucji RP dopuszczalne jest wyłącznie ze względu na ważny interes publiczny. Ponieważ zakaz reklamy aptek przewidziany przez nowy art. 94a ust. 1 Prawa farmaceutycznego nie realizuje ważnego interesu publicznego, jest on niezgodny z Konstytucją. – Inne zdanie ma jednak prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, Grzegorz Kucharewicz, który na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia stwierdził, że możliwość reklamowania się aptek jedynie pogorszyła sytuację mniejszych podmiotów i zakaz jako taki powinno się nawet zaostrzyć. Zdaniem Barczentewicza widać, że Prezes reprezentuje te firmy, które wolą zdobywać klientów w sposób nierynkowy – zdobywanie rynku polega na lepszym zaspokajaniu potrzeb konsumentów niż robi to konkurencja. A jeśli konsument jest wrażliwy na konkurencję cenową, to ograniczanie tej konkurencji poprzez zakazy reklamy aptek szkodzi przede wszystkim konsumentom – Konsumentom, którzy dołączyli do grona krytyków ustawy.
Aptekarze narzekają, że pacjenci kupują mniej leków, eksperci zwracają jednak uwagę, że w Polsce bardzo duże leków po prostu się marnuje. Według badania dr Anny Serafin przeprowadzonego w Łodzi, aż jedna piąta wyrzucanych leków, to leki nieprzeterminowane. Wprowadzenie ustawy miało również, zdaniem jej autorów, zapobiec marnowaniu lekarstw. Z informacji Ministerstwa Zdrowia wynika jednak, że po wprowadzeniu ustawy refundacyjnej potaniało 1965 leków, podrożało nieco ponad 650. Nie znamy jednak skali zmian.
Biznes prowadzi się, by zarabiać, a nie by tracić, jeżeli właściciele aptek będą chcieli za wszelką cenę pozostać na rynku, zwolnienia czekają pracowników. W Polsce ciągle rośnie ilość zażywanych leków - jeszcze w 2004 roku leki zażywało niewiele ponad 50 proc. ludności, obecnie robi to ok. trzech czwartych społeczeństwa. Wydawać by się mogło, że przed rynkiem farmaceutycznym złote czasy - nic może z tego nie wyjść, jeżeli administracja publiczna zamiast pomagać, będzie przedsiębiorcom rzucać kłody pod nogi.