Wielcy współcześni filmowcy coraz częściej współpracują ze światem mody. W kinematografii pojawiło się bardzo ciekawe zjawisko - światowej sławy reżyserzy kręcą filmy mody dla największych projektantów. W krótkich, swobodnych formach twórcy chwalą się swoim rzemiosłem i stylem.
W gronie filmowców współpracujących ze znanymi projektantami znaleźli się m.in. Martin Scorsese, Darren Aronofsky, Baz Luhrmann, Wong Kar-Wai, Roman Polański, David Lynch i Olivier Dahan... Powyższa lista mogłaby się ciągnąć niemal w nieskończoność.
OLIVIER DAHAN dla domu mody DIOR, „LADY NOIRE”
Marion Cotillard tym razem nie jako Edith Piaf, a tajemnicza fashionistka w czarnej sukience od Diora. Kobieta biega po Paryżu z czarną torebką, spiesząc na ratunek mężczyźnie, który siedzi związany w pokoju. W reklamie panuje nastrój filmu noir i hitchcockowskich obrazów. Mamy suspens, czyli podtrzymywanie napięcia w scenie ucieczki przed kilkoma mężczyznami, mamy również emocjonującą muzykę typową dla filmów szpiegowskich. Scena wspinaczki po wieży Eiffla nasuwa skojarzenia z tą z „Zawrotu głowy” Hitchcocka. Co prawda lęku wysokości nie ma, ale jest lęk przed zabraniem torebki, w której znajduje się klucz do pokoju z uwięzionym mężczyzną.
Wartka akcja nie nuży, ani nie odstrasza od reklamowanego produktu.
DAVID LYNCH dla domu mody DIOR, „LADY BLUE IN SHANGHAI”
Tym razem Marion Cotillard walczy z lękami, obsesjami i wspomnieniami z przeszłości. Typowa Lynchowska schizofreniczna fabuła, w której do końca nie wiadomo, o co chodzi. Jesteśmy w Shanghaiu. Kobieta wchodzi do pokoju hotelowego, w którym znajduje niebieską torebkę Diora. Przerażona tym faktem wzywa ochronę, gdyż zaczyna podejrzewać, że ktoś jeszcze się tam znajduje. Okazuje się jednak, że w pokoju nie ma nikogo. I tu ni stąd, ni zowąd przenosimy się do Shanghaiu sprzed kilku dekad. Tym razem jesteśmy świadkami gorącego romansu kobiety z przystojnym Chińczykiem. Szczęśliwi kochankowie spacerują po ulicach Shanghaiu, gdy nagle z ust mężczyzny padają słowa: „I have to leave you”. Mężczyzna zostawia kobiecie niebieskie róże i znika.
Mamy zatem mroczną, oniryczną atmosferę, brak ciągu przyczynowo-skutkowego i absurdalne kłęby dymu, z których wyłania się tajemniczy przedmiot – torebka Diora, a w niej niebieska róża. Niestety, w ciągu szesnastu minut seansu, zdążymy zapomnieć o reklamowanej torebce. To była bardzo nudna, męcząca i mozolna podróż po „zagubionej autostradzie”.
Mając do wyboru kilka wersji kolorystycznych torebki, wybieram czarną.
ROMAN POLAŃSKI dla domu mody PRADA, „THERAPY” Psychodramy Polańskiego zazwyczaj rozgrywają się w trójkątach. Do pary bohaterów dołącza osoba trzecia i burzy psychologiczną więź między nimi. Tym razem w roli intruza-destruktora pojawia się…futro Prady. Do gabinetu psychoterapeuty wchodzi bogata dama (Helena Bohnam-Carter), kładzie się na kozetce i opowiada Benowi Kingsleyowi historię ze swojego koszmaru. Ten zdaje się nie być zainteresowany jej opowieścią, a jego uwagę przyciąga fioletowe futro Prady. Kingsley podchodzi do wieszaka, na którym wisi futro, zaczyna je gładzić i podziwiać. Po chwili zakłada je na siebie i pręży się przed lustrem, jak Trelkovsky w „Lokatorze”. „Prada suits everyone” – głosi hasło końcowe. Polańskiemu znów się udało. Wyreżyserowany przez niego film reklamowy to wciąż jego autorskie kino. „Prada suits Polański”.
Trzonem filmu mody nie musi być logicznie zbudowana historia. Chodzi w nim - przede wszystkim - o uczucia i emocje. Reklamowane produkty schodzą często na drugi plan, a rolę wiodącą przejmuje reżyser.