Na początku praktycznie nie opuszczaliście łóżka, teraz kładziecie się w nim tylko po to by spać. Ta nieznośna zależność nie jest społecznym ewenementem, ale nie zawsze jest też równoznaczna z początkiem końca relacji. Czy można tworzyć udany związek bez seksu? To dość skomplikowane.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Na początku rzućmy okiem na badania prof. Zbigniewa Izdebskiego z 2011 roku. Zdaniem większości Polaków, miłość jest warunkiem udanego życia seksualnego (tak twierdzi 71 proc. respondentów w wieku 15-49 lat), ale i prawie co piąty (19 proc.) narzeka na tę strefę relacji z partnerem. Zestawienie tych statystyk pokazuje, że sporo osób może być nieszczęśliwych.
Głowa boli też facetów
Zwykle w tematach łóżkowych wina jest zwalana na kobiety. To przestrzały stereotyp. Mężczyźni też mają humory, nie myślą tylko o seksie, a tempo życia i presja społeczna odbija się na ich zdrowiu psychofizycznym. Już kilka razy miałem szczere rozmowy z różnymi koleżankami, które zauważały lub skarżyły się na brak zainteresowania ze strony partnerów.
– Traktuję seks jako bardzo fajny dodatek, ale nie fundament związku. Mam większe potrzeby od mojego partnera i nie ukrywam, że czasem rodzi to między nami nieporozumienia – mówi 26-letnia Monika, która jest w pięcioletnim, według niej, szczęśliwym związku.
– Do tej pory nie przeszło mi jednak przez myśl, żeby zaspokajać swoje potrzeby poza związkiem. Może to po prostu wynika z tego, że tym razem mam pewność, że jestem z "tym jedynym"? Nie wiem, czy z innym partnerem potrafiłabym zachować wierność w takiej sytuacji, ale nie ma co gdybać. Ogólnie z mojego związku wynoszę więcej korzyści, więc jestem w stanie przymknąć oko na ten "brak". Nie chcę przywiązywać do tego zbyt dużej wagi i mam nadzieję, że kiedyś - np. kiedy uda mi się "uatrakcyjnić" swój wygląd - sytuacja się poprawi – dodaje.
Hobby fajniejsze od seksu
Rozmawiałem też z chłopakami zaniepokojonych, bądź niezaspokojonych dziewczyn. To wcale nie wynika z tego, że seks im zbrzydł. Po prostu faceci nie są tacy jak w filmach porno, a wszyscy się na to wciąż nabierają. I nie piszę tu o patologicznych, toksycznych związkach, lub parach, w których jedna osoba okazała się homoseksualna lub aseksualna. Piszę o zwykłych przypadkach, w których początkowy ogień w sypialni z upływem miesięcy wygasł.
– Uważam, że można stworzyć udany związek bez seksu, ale na to potrzeba czasu. Seks zawsze na początku jest, no bo wiadomo, że miedzy innymi po to się wchodzi wchodzi w stałą relację. Jednak im człowiek jest dłużej w związku, tym mniej mu się chce "serduszkować". Poza tym, już swoje przeżyłem, jeśli wiesz o czym mówię – zwierza się 30-letni Rafał.
W przypadku jego małżeństwa wyszło to naturalnie. – Wcześniej mieliśmy różne problemy zdrowotne, przy których nie ma się ochoty na seks. Teraz nie powoduje to żadnych napięć. I wiem, że obu stronom to odpowiada, bo gadałem o tym z żoną. Co nie znaczy, że nie mam popędu, bo rekreacyjnie masturbuję się raz na tydzień. Seks jednak nie jest w moim życiu najważniejszy, mam ciekawsze rzeczy do roboty np. gry – dodaje pół-żartem, pół-serio.
Przeciwieństwa się nie przyciągają
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele. Niektórzy boją się, że nie spełnią oczekiwań drugiej połówki. Może też być tak, że jednej stronie coś odpowiada, a drugiej stronie nie. Wtedy rodzi się problem. – Na szczęście seks póki co nie jest naszym obowiązkiem, ale prawem – przyznaje seksuolog prof. dr hab. Zbigniew Izdebski. Co robić w przypadku ochłodzenia stosunków?
– Jeśli na początku para wchodziła w namiętne związki, a po pewnym czasie wszystko wygasło, to mówi pan o moich pacjentach – mówi seksuolog. – Jeśli parę tworzą młodzi ludzie, to muszą zadać sobie na pytanie: dlaczego tak się dzieje? Jeśli mają problem z odpowiedzią, to powinni zgłosić się na konsultację terapeutyczną, seksuologiczną. Nie zawsze jest tak, że jeśli druga osoba przyznaje, że brak seksu jej nie przeszkadza, to mówi prawdę. Może kłamać, by nie stracić lub nie zranić partnera – dodaje.
Owszem, są też ludzie, którzy są szczęśliwi w związkach, choć nie uprawiają seksu. – Musimy jednak wiedzieć, co ich łączy. Nie zawsze jedynym spoiwem relacji jest udany seks. On ją umacnia. Ludzie mogą się kochać bez zbliżeń, ale np. mają wspólne pasje, rozumieją się bez słów, mają poczucie bezpieczeństwa i wsparcia – przyznaje profesor. I takie satysfakcjonujące związki też się zdarzają, ale musi łączyć je też podobny (niski) poziom libido.
Celibat cywilizacyjny
W badaniach niedawno przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii, do kompletnego celibatu przyznaje się aż 31 proc. ankietowych. Mniej niż połowa "uprawia miłość" tylko raz w tygodniu. Naukowcy zauważają, że tendencję spadku zainteresowania seksem można zauważyć również w innych rozwijających się krajach. Potwierdza to mój rozmówca.
Profesor Zbigniew Izdebski podkreśla, że jeśli mamy nawet jedno miłosne uniesienie w tygodniu, to tragedii nie ma. – Zupełna rezygnacja, a rzadkie uprawianie pełnego radości seksu, to odrębne sprawy. Jednak w ostatnich latach generalnie obserwujemy spadek aktywności seksualnej na świecie. Nawet jeśli spojrzymy na moje badania z 1997 r. i 2017 r., to zauważymy 10-procentową różnicę – przyznaje.
Polacy wciąż są aktywni seksualnie, jednak nie tak jak ponad 20 lat temu. Jakie są przyczyny trudności w relacjach? – Stres i zmęczenie. Polacy wcześniej nigdy nie mówili, że ma to wpływ na ich problemy seksualne – dodaje seksuolog.
Druga kwestia to internet. – Jeszcze nigdy nie mieliśmy takiej ingerencji w naszą seksualność. Ludzie mogą nie uprawiać seksu, ale ich aktywność masturbacyjna wcale nie zmalała, a może nawet i wzrosła – zauważa prof. Izdebski. To też powinno dać do myślenia osobom w związkach.