Anna Lewandowska jest znaną trenerką i spotsmenką. W ostatnim czasie jest o niej głośno w internecie także za sprawą, powiedzmy, niecodziennych przepisów. Po "pomidorkach z cebulą" przyszedł czas na banalną "wodę mojito".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Anna Lewandowska wrzuca w swojej aplikacji do ćwiczeń nie tylko porady dotyczące treningu, ale i przepisy. Większość jest złożona i nie wzbudza nadmiernej reakcji fanów. Furorę w sieci jednak robią te najprostsze, które wydawać by się mogło, nie potrzebują żadnego tłumaczenia.
Niedawno podzieliła się kolejnymi przepisami. Wśród nich jest "woda mojito". Oto, jak możną ją przygotować: "Składniki: woda, sok z limonki, Mięta świeże liście. Przygotowanie: wodę połącz z miętą i limonką" - i już!
"Woda mojito to jakiś żart?" – zapytała internautka. Szybko otrzymała odpowiedź od samej Anny Lewandowskiej: "Nieee".