
Reklama.
Sam Piotrowicz zdaje się jednak nie mieć wątpliwości co do swoich kompetencji. – Myślę, że bardzo ważne jest zdobyte przeze mnie doświadczenie w tworzeniu i stosowaniu prawa. Przez kilkadziesiąt lat wykonywałem prawo, a przez 14 lat aktywnie uczestniczyłem w tworzeniu prawa – tłumaczył były poseł PiS w rozmowie z TVP.
– Zarówno w Senacie, jak i w Sejmie przez te lata pracowałem w komisji ustawodawczej i w komisji sprawiedliwości. W poprzedniej kadencji, kiedy PiS było w opozycji, kilkadziesiąt razy reprezentowałem stanowisko sejmu przed TK. Mam więc również doświadczenie w zakresie funkcjonowania tej instytucji – przekonywał Piotrowicz.
Kandydat PiS stwierdził, że to dla niego "zaszczyt uzyskać rekomendację z takiej partii, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość". – Spodziewałem się natomiast wściekłości nieprzychylnych mi mediów. Nie pierwszy zresztą raz doświadczam niemerytorycznej krytyki, a wręcz ordynarnego hejtu – dodał.
Ponadto słowa Piotrowicza o tym, że nie wie, czy zostanie sędzią TK, mogą, ale nie muszą, być potwierdzeniem doniesień dziennika "Rzeczpospolita". Gazeta sugerowała powołując się na swoje nieoficjalne informacje, że jedna z pisowskich kandydatur do TK może zostać wycofana.
Powodem mają być trudne negocjacje z Porozumieniem na temat stworzenia nowego rządu. Partii Jarosława Gowina miało nie spodobać się to, że kandydatury Krystyny Pawłowicz, Piotrowicza oraz Elżbiety Chojny-Duch nie były z ugrupowaniem konsultowane.
źródło: TVP Info