– Czas pokaże, czy w ogóle sędzią Trybunału Konstytucyjnego zostanę; zgłoszenie kandydatury to początek drogi – powiedział w rozmowie z TVP Info Stanisław Piotrowicz, kandydat PiS do Trybunału Konstytucyjnego. Jak się wyraził, w ostatnich dniach doświadcza "ordynarnego" hejtu ze strony mediów.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Sam Piotrowicz zdaje się jednak nie mieć wątpliwości co do swoich kompetencji. – Myślę, że bardzo ważne jest zdobyte przeze mnie doświadczenie w tworzeniu i stosowaniu prawa. Przez kilkadziesiąt lat wykonywałem prawo, a przez 14 lat aktywnie uczestniczyłem w tworzeniu prawa – tłumaczył były poseł PiS w rozmowie z TVP.
– Zarówno w Senacie, jak i w Sejmie przez te lata pracowałem w komisji ustawodawczej i w komisji sprawiedliwości. W poprzedniej kadencji, kiedy PiS było w opozycji, kilkadziesiąt razy reprezentowałem stanowisko sejmu przed TK. Mam więc również doświadczenie w zakresie funkcjonowania tej instytucji – przekonywał Piotrowicz.
Kandydat PiS stwierdził, że to dla niego "zaszczyt uzyskać rekomendację z takiej partii, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość". – Spodziewałem się natomiast wściekłości nieprzychylnych mi mediów. Nie pierwszy zresztą raz doświadczam niemerytorycznej krytyki, a wręcz ordynarnego hejtu – dodał.
Ponadto słowa Piotrowicza o tym, że nie wie, czy zostanie sędzią TK, mogą, ale nie muszą, być potwierdzeniem doniesień dziennika "Rzeczpospolita". Gazeta sugerowała powołując się na swoje nieoficjalne informacje, że jedna z pisowskich kandydatur do TK może zostać wycofana.