
"Doktor Sen" w reżyserii Mike'a Flanagana jest bezpośrednią kontynuacją z dosłownymi nawiązaniami do oryginału. Zaczyna się praktycznie po ostatniej scenie z "Lśnienia", ale szybko jesteśmy przerzucani do dorosłości Danny'ego (w tej roli Ewan McGregor) - czyli tego chłopca na rowerku. To on jest głównym bohaterem sequela.
"Doktor Sen" z premedytacją nie nazywa się "Lśnienie 2". Reżyser nie powiela schematów, scenariusz nie ma tego samego szkieletu, co w dziele Kubricka. To dwa zupełnie różne filmy. Nawet nie próbujmy go porównywać do pierwszej części z 1980 roku. Nie ma sensu i tylko popsujemy sobie seans. Trzeba do niego podejść jak do odrębnej historii w upiornym świecie Kinga.