– Może się okazać, że przemówienie Ann Romney na konwencji wyborczej republikanów doprowadzi Mitta Romneya do wyborczego zwycięstwa – mówi w rozmowie z naTemat prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Ann Romney – 63-letnia żona kandydata na prezydenta USA Mitta Romneya. Poznali się jeszcze w szkole średniej, a wzięli ślub, kiedy Ann studiowała nauki humanistyczne na Brigham Young University. Od 2003 do 2007 roku była Pierwszą Damą stanu Massachusetts i w imieniu gubernatora współpracowała przy inicjatywach organizacji religijnych. Angażowała się też w liczne projekty charytatywne skierowane na pomoc dzieciom. Była najbardziej widoczną z żon republikańskich kandydatów, kiedy Mitt Romney w 2008 roku walczył w prezydenckich prawyborach partii. Od kilkunastu lat walczy ze stwardnieniem rozsianym.
Dołączy pan do głosów tych, którzy są zachwyceni przemówieniem Ann Romney, żony prezydenckiego kandydata republikanów, na konwencji partii?
Prof. Zbigniew Lewicki: Zachwyt czy entuzjazm to złe słowa. To przemówienie było niezwykle przekonującym dowodem strategicznego mistrzostwa Mitta Romneya. Jak wiadomo, Barack Obama bardzo wyraźnie prowadzi wśród kobiet, a tym przemówieniem, za pośrednictwem swojej żony, Romney zaatakował prezydenta na jego terytorium. Tekst przemówienia oczywiście nie był autorstwa Ann Romney, ale niezwykle przekonująco je wygłosiła.
Jaki wizerunek Romneyów wyłania się z tego przemówienia?
Ciepły i sympatyczny. Było tam przypomnienie, że oboje zaczynali jako biedni studenci, a miliony męża Ann zostały zarobione, a nie odziedziczone. Ann Romney pokazała: "jesteśmy normalnymi Amerykanami!". Poza tym przedstawiła tradycyjny model amerykańskiej rodziny: mąż robi karierę, żona zajmuje się domem i wychowuje dzieci. Ociepliła wizerunek męża, bo przecież był postrzegany jako robot.
Pani Romney była też widoczna przy okazji prezydenckich prawyborów w Partii Republikańskiej w 2008 roku. Jaka jest pozycja kobiety przy mężach-kandydatach?
Żony występowały na konwencjach wyborczych, ale nigdy nie było sytuacji, że takie wystąpienie decydowało o wyniku wyborów. A tu może się okazać, że dodanie tego pierwiastka empatycznego do obrazu Romneya doprowadzi go do zwycięstwa.
W Polsce żadna z żon kandydatów na prezydenta nie wystąpiła z podobnym przemówieniem. Czym różni się polska Pierwsza Dama od kandydatki na Pierwszą Damę w Stanach Zjednoczonych?
W Polsce żona praktycznie nie uczestniczy w życiu politycznym. Mamy przecież bardzo tradycyjny obraz kury domowej. Politycy chronią swoją rodzinę, nie chwalą się nią. A w przypadku rodziny Romneyów chodzi o pokazanie, że w XXI wiek wnosimy tradycyjne wartości amerykańskie. Nie chwalimy się nowoczesnością, ale właśnie tym, że mamy normalną rodzinę, z problemami, brakiem pieniędzy, pieczeniem ciasteczek.
Żona jest dużym atutem Mitta Romneya w kampanii prezydenckiej?
Do tej pory nie było to oczywiste, ale wczoraj się stało. Z dużym zainteresowaniem oczekuję na korespondencyjny pojedynek między żonami. Oczywiście nie będzie żadnej debaty między nimi, ale po konwencji demokratów będzie porównywanie, czyje przemówienie było lepsze: Ann Romney czy Michelle Obamy.