"Nikt jej nawet nie powiedział". Komentarze po tym, jak PiS wycofało kandydaturę Chojny-Duch do TK
redakcja naTemat
16 listopada 2019, 09:30·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 listopada 2019, 09:30
W piątkowy wieczór PiS ponownie zgłosiło kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego: Krystynę Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Roberta Jastrzębskiego. To on zastąpił Elżbietę Chojnę-Duch, o czym ta dowiedziała się z mediów. Ten ruch jest komentowany w mediach społecznościowych. "Przejaw wyjątkowej arogancji i braku wychowania" – podsumował Dariusz Rosati.
Zdecydowano się natomiast wymienić Elżbietę Chojnę-Duch. Zastąpił ją Robertem Jastrzębskim. Ten fakt był szeroko komentowany w mediach społecznościowych.
Dziennikarz Janusz Schwertner na Twitterze poinformował, że Chojna-Duch o tym, że już nie jest kandydatką PiS do TK dowiedziała się z Onetu. I nie wiedziała, dlaczego w PiS tak nagle zmienili zdanie.
"Nie byłem entuzjastą kandydatury prof. Chojny-Duch do TK, ale to, że PiS nawet nie powiadomił jej o rezygnacji z jej kandydatury uważam za przejaw wyjątkowej arogancji i braku wychowania" – skomentował na Twitterze europoseł PO-KO Dariusz Rosati.
W podobnym tonie wypowiedział się też Konrad Piasecki: "Cokolwiek nie sadzić by o dzisiejszym TK i o wchodzeniu w jego skład, jest coś jednak ponurego i upokarzającego w takim traktowaniu ludzi jak casus Chojny-Duch. Której nikt nawet nie raczył powiedzieć, że właśnie przestała być kandydatką".
Zareagował także prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. "Seria niefortunnych zdarzeń" PiS-u trwa. Tak potraktować kogoś, jak właśnie potraktowano panią profesor, to trzeba być absolutnie poniżej poziomu, albo celowo starać się o odstraszenie na przyszłość od siebie wszystkich poważnych ludzi" – wytknął Ziemkiewicz.
Piotrowicz i Pawłowicz do TK
"Dobra zmiana" nie rezygnuje z kandydatur Stanisława Piotrowicza i Krystyny Pawłowicz. W przypadku posłanki PiS od dawna mówiło się, że Trybunał Konstytucyjny to jej niespełnione marzenie. Z kolei dla Piotrowicza to nagroda pocieszenia po straconym mandacie poselskim.
Co ciekawe przyjęte przez PiS przepisy (autorstwa m. in. Pawłowicz i Piotrowicza) wysyłają sędziów na emeryturę w wieku 65 lat, a zarówno Pawłowicz jak i Piotrowicz ten wiek już osiągnęli. To też był powód wycofania ich kandydatur. Jak widać decyzja była tylko chwilowa...