Kartą przetargową w żądaniu dymisji Mariana Banasia ma być kwestia spółek i fundacji jego syna Jakuba – takie informacje podaje "Rzeczpospolita". Jedna ze spółek wzięła w Banku Ochrony Środowiska ogromny kredyt, interesami syna szefa NIK interesuje się choćby CBA.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Składanie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowane źródła dochodu – takie oficjalne zarzuty dostał Marian Banaś. Jednak wbrew wcześniejszym nieoficjalnym doniesieniom i przypuszczeniom premiera Mateusza Morawieckiego szef NIK nie ogłosił swojej rezygnacji. W oświadczeniu NIK zapewniono, że Izba pracuje zgodnie z obowiązkami przypisanymi jej ustawą.
"Rzeczpospolita" wraca do czwartkowej rozmowy Banasia z Jarosławem Kaczyńskim i koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim, którzy poprosili go do dymisję.
Jak ustalił dziennik, sporą część spotkania poświęcono synowi prezesa NIK – Jakubowi Banasiowi, który od kilku lat był właścicielem spółek i ich prezesem oraz fundacji mieszczących się w słynnej już kamienicy przy ul. Krasickiego 24 w Krakowie.
Jedna ze spółek pozyskała środki unijne na otworzenie hotelu. Wtedy nazywała się Pi Investment – dziś ta działa pod nazwą Open Qualis. Chodzi także o inkubator – Fundację Przedsiębiorczości i Etyki Biznesu, założoną przez młodego Banasia w 2003 r. Fundacja podlega – ze względu na profil działalności – kontroli ministra finansów.
W jej sądowych aktach można znaleźć informację sprzed kilkunastu dni. Pod datą 19 listopada znajduje się wzmianka o uchyleniu jej regonu i NIP. Taki krok podejmuje z urzędu naczelnik skarbówki, jeśli dopatrzy się nieprawidłowości.
CBA także dlatego interesowało się jego synem, że na krakowską kamienicę ministra spółka jego syna wzięła w Banku Ochrony Środowiska 1,7 mln zł kredytu. Został spłacony po sprzedaży kamienicy 19 sierpnia.
W październiku, gdy o aferze z pokojami na godziny było już głośno, pojawiły się informacje także o firmie syna Mariana Banasia. Okazało się, że nieruchomość w Krakowie, w której działał hotel na godziny, była bazą dla biznesów jego syna. Dzięki niej i publicznym dotacjom dorobił się sporego majątku.