
"Pierwsze kuszenie Chrystusa" to komedia nakręcona przez grupę brazylijskich kabareciarzy, która wywołała ogólnoświatowe poruszenie niczym widmo nadciągającej apokalipsy, a jej twórcy są na celowniku katolików. Dosłownie. Ich siedziba została obrzucona koktajlami Mołotowa. Czy jest się o co oburzać? To zależy.
O włos od tragedii
Brazylijscy kościelni i politycy od tygodni nawołują do rezygnacji z subskrypcji Netflixa. Syn prezydenta kraju, poseł Eduardo Bolsonaro, przeprosił na Twitterze za ten film, porównał go do "śmieci" i stwierdził, że jego twórcy nie reprezentują brazylijskich wartości.
Oburzenie nadaremno
Całe zamieszanie jest odwrotnie proporcjonalne do jakości dzieła. "Pierwsze kuszenie Chrystusa" to nie "Żywot Briana", a Porta dos Fundos to nie Monty Pyton. Ich film przywodzi na myśl średniobudżetową produkcję doświadczonych youtuberów. Tak samo jest z poziomem żartów. Jadą po bandzie, że aż huczy, ale nie jest to humor najwyższych lotów.
