
Krem czekoladowy oznaczony symbolem "fairtrade", w którym produkty sprawiedliwego handlu to tylko nieco ponad połowa zawartości. Szampon "nie testowany na zwierzętach", którego składniki kosztowały wiele futerkowych istnień. Piktogramy, na podstawie których powinniśmy dokonywać odpowiedzialnych wyborów, często służą jedynie uspokojeniu konsumenckiego sumienia.
"Cukier trzcinowy, kakao w proszku: były przedmiotem obrotu zgodnie ze standardami Sprawiedliwego Handlu (Fairtrade), całkowita zawartość - 65%. Cukier trzcinowy, kakao w proszku zmieszano ze składnikami niepochodzącymi ze Sprawiedliwego Handlu" – taka informacja znajduje się na etykiecie kremu kakaowego, który można kupić w popularnej sieci drogerii.
Ale w błąd potrafią wprowadzić piktogramy umieszczane nie tylko na żywności. Swego czasu przez media przetoczyła się duża dyskusja o znakach zapewniających, że kosmetyki nie były testowane na zwierzętach. Mały króliczek umieszczony obok składu szamponu czy mydła miał być gwarancją, że używająca go osoba nie krzywdzi zwierząt. Konsumenci chętnie je wybierali, bo organizacje ekologiczne zaczęły szeroko informować o tym, ile zwierząt do takich testów jest wykorzystywanych.
Tylko doświadczenia stopnia 1 to tzw. procedury nieinwazyjne, podczas których nie zadaje się żadnego cierpienia. W 2008 roku w Polsce do doświadczeń wykorzystano 248192 zwierząt biorących udział w 14280 testów z czego 3956 kwalifikowało się do stopnia 4, a 74 do stopnia X.
CZYTAJ WIĘCEJ
Szybko okazało się jednak, że producenci nadużywają piktogramu, który oznaczał, że na zwierzętach nie testowano jedynie finalnego produktu. Bez problemów można natomiast było produkować kosmetyki ze składników już wcześniej na zwierzętach testowanych, na przykład jako bazę dla innych szamponów czy mydeł, albo leków.
Duże kontrowersje wzbudzają też oznaczenia jajek. Skala oznaczeń od 0 do 3, którą widzimy na pieczątkach umieszczanych na jajkach, informuje nas o tym, w jakich warunkach kury były hodowane.
Skoro jaja z produkcji ekologicznej nie mają wyższej wartości odżywczej, co potwierdził ekspert od produkcji ekologicznej, a kontrola obejmuje tylko proces produkcji, a nie "zawartość jaj", to będę kupował tylko tańsze jaja. CZYTAJ WIĘCEJ
Wiele problemów stwarza też to, że ekologiczne znaki towarowe przyznają nie tylko organizacje certyfikujące, ale także organizacje konsumenckie. Tak jest na przykład w przypadku znaku "Bezpieczny dla ozonu", który zapewnia, że towar teoretycznie nie zawiera chlorofluorowęglowodorów, czyli nie sprzyja powstawaniu dziury ozonowej.

