Reklama.
Rozpoczyna się kolejny rok szkolny, a rządzący wciąż mają dylemat, jak poradzić sobie z reformą obniżającą wiek szkolny. Mimo że w tym roku rodzice znów mogą posyłać do szkół sześciolatki, będzie ich nie więcej niż 20 procent.
Choć minister edukacji Krystyna Szumilas przekonuje, że rodzice w każdej chwili mogą przenieść dziecko ze szkoły do przedszkola, to rzeczywistość pokazuje, że jest inaczej. Kiedy blisko rok temu Katarzyna Hall, ówczesna szefowa MEN, była zmuszona przesunąć termin wejścia w życie reformy, usłyszała od premiera, że przez bałagan, do jakiego doprowadziła, Platforma mogła przegrać wybory. Minął rok, a jej następczyni Krystyna Szumilas nie zrobiła nic i chyba nie wie, co zrobić, by w 2013 r. nie doprowadzić do ponownego kryzysu. CZYTAJ WIĘCEJ
Nie jestem przeciwnikiem obniżania wieku szkolnego, ale w obecnych warunkach bardziej jestem przekonany do rozwiązania, w którym to rodzice decydują o tym, czy ich sześcioletnie dziecko trafi do szkoły czy przedszkola.