"Gazeta Wyborcza" ujawniła tajny wniosek, który ma potwierdzać słowa "agenta Tomka". To dokument prokuratury przekazany do Sejmu w 2014 r. Wymieniono w nim metody, jakich używał Mariusz Kamiński jako szef CBA, ścigając byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Z prokuratorskiego wniosku o uchylenie immunitetu posła PiS i zaufanego człowieka Jarosława Kaczyńskiego wynika, że byłemu szefowi CBA zarzucono 6 lat temu m.in. fałszywe zawiadomienie prokuratora generalnego o popełnieniu czynu kryminalnego przez Jolantę Kwaśniewską oraz złamanie przepisów przy zakupie kontrolowanym domu w Kazimierzu Dolnym, który miał rzekomo należeć do byłego prezydenta i jego żony.
Jak podaje "Wyborcza", sama lista podsłuchów, które Kamiński założył lub usiłował nielegalnie założyć, liczy 37 pozycji. Prokuratura stwierdziła, że Kamiński "przekroczył swoje uprawnienia, kierując wnioski o zarządzenie kontroli operacyjnej [podsłuchy] wobec Jolanty Kwaśniewskiej" i trzech innych osób.
Ponadto we wniosku podkreślono, że Kamiński jako szef CBA "nie dopełnił obowiązków związanych z zapewnieniem przestrzegania prawa przez kierowaną (…) służbę". "Działał na szkodę interesu prywatnego (...), a także na szkodę interesu publicznego przejawiającego się w gwarancji właściwego stosowania [prawa]" – czytamy.
Przypomnijmy, że sprawa wróciła w sobotę 25 stycznia. W TVN24 były agent CBA i były poseł PiS Tomasz Kaczmarek, odsłonił metody działania ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika. Według jego słów polecili oni jemu wytworzyć wrażenie, mimo braku jakichkolwiek dowodów, o winie małżeństwa Kwaśniewskich ws. słynnej willi w Kazimierzu.
Willa miała rzekomo należeć do Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony Jolanty. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do zeznań "agenta Tomka", w których obciąża on swoich byłych przełożonych. A to właśnie Aleksander Kwaśniewski był głównym wówczas wrogiem "walczącego z układami" PiS, który pod takimi hasłami szedł w 2005 r. do władzy.