Nie interesują ich świeżutkie, olśniewające graficznie i wymagające najnowocześniejszego sprzętu tytuły. Nie czekają na kolejną część "Diablo" i nie kłócą się o wyższość nowego "Pro Evolution Soccer" nad następną edycją "FIFY". Zamiast tego wyszukują na internetowych aukcjach stare Amigi albo konsole Nintendo i konstruują własne joysticki, aby zarywać noce przy klasycznych grach z lat 90.
Branża gier komputerowych rozwija się coraz szybciej, a wydawcy zasypują rynek kolejnymi tytułami z niespotykaną kiedyś częstotliwością. Gry są stale udoskonalane pod względem graficznym, a na ich promocję wydaje się krocie. Pojawia się jednak coraz więcej graczy, którzy tęsknią za starymi, dobrymi czasami i kierują swoją uwagę w stronę produkcji sprzed wielu lat. Tytuły takie jak "Starcraft", "Counter Strike", czy legendarny "Super Mario Bros", to tylko najpopularniejsze z odkrywanych na nowo komputerowych staroci. Skąd bierze się tęsknota za graniem w stylu retro? - Po pierwsze chodzi o modę, przecież wszystko, co “vintage” i “retro” jest teraz niezwykle popularne. Dotyczy to ubrań i muzyki z lat dziewięćdziesiątych czy osiemdziesiątych, więc dlaczego z grami komputerowymi miałoby być inaczej? - zastanawia się Maciej Lewandowski z serwisu TechNation.pl.
Co więcej, stare gry są po prostu dobre. Dlatego moda na nie nie dotyczy jedynie obecnych trzydziestolatków, ale właściwie ludzi w każdym wieku. - Te gry same się bronią. W czasach, kiedy możliwości komputerów były ograniczone, twórcy musieli nadrabiać świetnymi pomysłami, grywalnością, klimatem i ciekawą fabułą. Dziś wiele firm wzoruje się nawet na starociach, świadomie korzystając np. z efektu “pikselozy”. Tak jest m.in. w przypadku niezwykle popularnego "Minecrafta" - dodaje Lewandowski.
Nie tylko "pecety"
Warto dodać, że dzisiejsi fani starych gier sięgają dalej, niż tylko do ery komputerów PC. Popularne są także produkcje oryginalnie zaprojektowane na Amigę, Commodore czy Nintendo. Jedną z nich jest kultowy "Sensible World of Soccer" z 1992 roku - niezwykle prosty i jeszcze bardziej grywalny symulator piłki nożnej stworzony na Amigę. Jak radzą sobie dzisiejsi fani SWOS-a z faktem, że komputerów tej marki już dawno nie ma na rynku? - Rozwiązania są dwa - mówi Paweł Kwiatkowski, gracz SWOS-a posługujący się w środowisku nickiem Wodiczko - albo trzeba wyszperać Amigę na internetowych aukcjach, co może kosztować nas nawet ok. 700-800 złotych, albo można używać emulatorów. Emulatory to specjalne programy na “peceta”, które pozwalają korzystać na nim z oprogramowania przeznaczonego na inne urządzenia.
Polscy fani SWOS-a są najliczniejszą grupą wśród 10 tysięcy graczy skupionych wokół portalu sensiblesoccer.de, w całości poświęconego piłkarskiej grze sprzed lat. Zaraz za nimi plasują się Niemcy i Włosi. Rozgrywki prowadzone są przez internet w ligach krajowych, a następnie najlepsze drużyny z każdego państwa grają w odpowiednikach znanych z prawdziwych europejskich boisk Ligi Mistrzów i Ligi Europa. Co ciekawe, to niejedyny związek wirtualnych rozgrywek z rzeczywistą piłką nożną - Marek Januszewski, wieloletni fan SWOS-a, mówi, że jego miłość do tej gry narodziła się jeszcze w dzieciństwie, gdy po szkole na przemian spędzał czas na boisku i przed ekranem Commodore’a, gdzie połamał niejeden joystick grając właśnie w SWOS-a. - To czysty sentyment, czasy dzieciństwa, giełdy komputerowej na Grzybowskiej, dyskietek i Mistrzostw Świata w USA w 1994 roku - tłumaczy Januszewski.
Tym, co odróżnia społeczność fanów starszych tytułów od zapiekłych maniaków najnowszych sieciowych gier, jest zdecydowanie niższy stopień profesjonalizacji i komercjalizacji ich ulubionej rozrywki. - Na SWOS-ie nie da się zarobić, nie ma tu właściwie sponsorów i nagród pieniężnych. Wszystko robimy zupełnie hobbystycznie. Sami organizujemy turnieje, a puchar jest przechodni - co roku otrzymuje go aktualny mistrz, grawerujemy tylko nowe nazwisko - mówi Paweł Kwiatkowski, tryumfator SWOS-owej Ligi Mistrzów z kwietnia 2011 roku. Fani nierzadko sami konstruują także tzw. “keypady”, czyli kontrolery do grania w ulubioną grę. Zwykłe joysticki często nie wytrzymują obciążeń, jakim są poddawane w trakcie zaciekłych meczów.
Stare gry mają się dobrze
Czy koncerny zajmujące się elektroniczną rozgrywką zwęszą dobry interes i będą starać się wpasować się w panującą modę na retrogaming? Oczywiście tak, w pewnym stopniu już się to dzieje. Powstają remake’i starych gier i produkcje nimi inspirowane. Wyznawcy klasycznych tytułów cenią sobie jednak niezależność i niepowtarzalny urok oryginalnych tytułów. Często krytykują, a nawet bojkotują ich reedycje i kolejne wersje. Wydaje się więc, że gry takie jak "Sensible World of Soccer" lub "Super Mario Bros" będą się jeszcze długo cieszyć niesłabnącą popularnością.