
Reklama.
Koronawirus w Poznaniu i Wielkopolsce
"Kluczową rolę w walce z koronawirusem odgrywa szpital miejski w Poznaniu. Od kilku dni jest w całości szpitalem zakaźnym i szybko zapełnia się pacjentami. Jest ich tu kilkudziesięciu. U części potwierdzono zakażenie koronawirusem, pozostali dopiero czekają na wyniki badań. A czas oczekiwania jest coraz dłuższy" – opisuje "Gazeta Wyborcza".Do tej pory w Wielkopolsce stwierdzono 14 przypadków zakażenia koronawirusem.
Według najnowszych informacji przekazanych przez Wielkopolski Urząd Wojewódzki, z powodu podejrzenia zakażenia pod nadzorem epidemiologicznym jest 2561 osób, hospitalizowanych jest 106 osób, a poddanych kwarantannie jest 1425 osób.
Według najnowszych informacji przekazanych przez Wielkopolski Urząd Wojewódzki, z powodu podejrzenia zakażenia pod nadzorem epidemiologicznym jest 2561 osób, hospitalizowanych jest 106 osób, a poddanych kwarantannie jest 1425 osób.
Lekarze z poznańskiego szpitala nie wierzą jednak, że zakażonych jest tak mało. Problemem okazuje się sytuacja w laboratorium wielkopolskiego sanepidu. Pod koniec lutego sanepid zamówił odczynniki do wykonywania jedynie 100 testów – wydawało się, że tyle wystarczy. "Rzeczywistość to zweryfikowała: do środy wieczorem przeprowadzono już 926 testów" – zauważa "GW".
Testów nie wystarcza dla wszystkich. Diagności mówią, że robią je przede wszystkim ciężko chorym.
Jak robi się testy na koronawirusa?
Testów nie wystarcza dla wszystkich. Diagności mówią, że robią je przede wszystkim ciężko chorym.– W ostatnich dniach wysyłamy mnóstwo próbek, a dostajemy niewiele wyników. To jakby na autostradzie zrobił się korek: mieliśmy pędzić, ale musimy czekać, a kolejka za nami rośnie – komentują lekarze.
Czytaj także: Główne laboratorium przestało badać próbki na koronawirusa. Dwoje pracowników zakażonych?
"GW" opisuje, że korek wziął się stąd, że sanepid w weekend przerwał wykonywanie testów, bo montowano drugi aparat do ich wykonywania, co miało zwiększyć moce. Wcześniej był tylko jeden aparat, starszej generacji. Pojawił się jednak kolejny problem – skończyły się testy do nowego aparatu, choć do starego jest ich pod dostatkiem...
"Podsumowując: nie działa jeden z dwóch aparatów - i to ten szybszy. Po drugie - stary aparat jest w stanie przebadać tylko kilkanaście próbek w ciągu 8-9 godzin. W nowszym aparacie przebadanie 25 próbek zajmuje tylko trzy godziny" – czytamy w "Wyborczej".
Odpowiedź Urzędu Wojewódzkiego
Wielkopolski Urząd Wojewódzki twierdzi, że publikacja "GW" to fake news. Wydał w tej sprawie oświadczenie."Laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej dysponuje testami i od 4 marca do dziś (19 marca br.) wykonuje badania nieprzerwanie przez 24 godziny na dobę. Jedyne wyłączenie z uwagi na montaż nowego aparatu nastąpiło w sobotę, 14 marca br. od godz. 15.00 do godzin wieczornych. Łącznie (stan na 18 marca br.) wykonano 926 testów. Laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej rozpoczęło współpracę m.in. z Instytutem Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk, co spowoduje zwiększenie łącznej dziennej liczby badanych próbek ze 120-130 do około 300" – czytamy.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"