Smartfony są bardzo użytecznym narzędziem. Tak samo portale społecznościowe pełnią wiele przydatnych funkcji. Jest też jednak druga strona medalu: wielu z nas nie potrafi bez nich żyć. Internauci dopasowują już całe swoje życie do wirtualnej rzeczywistości. Dziennikarze i blogerzy przeanalizowali mechanizmy, które towarzyszą temu zjawisku.
Z początku nie mogła się pogodzić z myślą, że przez kilka godzin nie będzie mogła się dowiedzieć o jakimś grillu lub koncercie, który będzie miał miejsce danego wieczoru. Ostatecznie jednak z upływem czasu coraz mniej o tym myślała, a nawet zaczęła doceniać, że może sobie spokojnie poczytać książkę na trawniku przy basenie. Zdecydowała nawet, kilka godzin po wyjściu z pływalni, że wyłączy telefon na czas całej wieczornej imprezy, aby przedłużyć to poczucie wolności.
Nawet jeżeli nie jesteśmy w danej chwili online, "każdy moment jest naszpikowany "cyfrowym" potencjałem. (…) Sprzęt elektroniczny rozpowszechnił się jak wirus i dotarł do przestrzeni fizycznej. 'Internetyzacja' naszego życia postępuje w coraz bardziej podstępny sposób. Nasze myśli, nasze poglądy, miejsca, zdjęcia, tożsamość, przyjaźnie, wspomnienia, polityka i cała reszta znalazły swoje miejsce w portalach społecznościowych. Ich wszechmoc już nie polega na tym, że korzystamy godzinami z aplikacji czy na wykorzystaniu danych przekazywanych komercyjnie reklamodawcom, ale na tym, że zmieniają nam podświadomie nasz tryb życia i podejście do niego. (…) Media społecznościowe stają się częścią nas, a kod źródłowy Facebooka staje się naszym własnym kodem."
Twórczyni Flickra, Caterina Fake,
opisała z kolei zjawisko "FOMO" ("Fear of Missing Something" czyli "Boję się, że coś mnie ominie") jako uczucie, które wielu towarzyszy każdego wieczoru. Zastanawiamy się nad tym, czy możemy spędzić wieczór poza domem, bo spowodowałoby to, że będziemy przez te kilka godzin odcięci od wirtualnej rzeczywistości i możemy nie dowiedzieć się o czymś ważnym od razu.
Internetowe gadżety są obecne cały czas, niezależnie do tego, czy jesteśmy w pracy czy na urlopie. Nie jest jednak jasne, jaki ma to wpływ na efektywność naszej pracy. Z jednej strony wiele osób "siedzi godzinami na necie" zamiast wykonywać powierzoną im pracę. Z drugiej zaś strony, Alexis Madrigal pisze w
The Atlantic, że nasze ciągłe przebywanie w sieci, w domu i na wakacjach, jest po części związane z tym, że nie potrafimy oderwać się od pracy. Cały czas załatwiamy służbowe sprawy.
Klasa średnia pracuje więcej godzin rocznie niż kiedykolwiek wcześniej i jest obecnie najbardziej "podłączona" do pracy od czasów początku jej informatyzacji. "Jest to jednak bardziej związane z problemem naszego podejścia do pracy niż z użytkowaniem urządzeń elektronicznych." Niektórzy prezesi firm z Doliny Krzemowej przestrzegają nawet przed zbyt częstym zajmowaniem się sprawami służbowymi w domu. Stuart Crabb,
dyrektor jednego z biur Facebooka przekonuje: "Zależy nam na tym, aby nasi pracownicy mieli zrównoważone życie, w którym jest miejsce na pracę, na rodzinę i na rozrywkę."