
"To koszmar"
– Wsadzili mnie do samochodu, który nie był zabezpieczony żadną szybą. Nie wiadomo, kto nim wcześniej jeździł. Zawieźli mnie na Kolską. Około 22:00 trafiłem do celi. Policjanci zbadali mnie alkomatem. Nie mam pojęcia, czy ustnik był wymieniony – zaznacza Darek.Było nas tam kilku. Nie chcę oceniać, ale to byli ludzie z różnych środowisk, towarzystwo nieciekawe. Dwóch Ukraińców nic nie rozumiało po polsku. Uważam, że to skandal, żeby w sytuacji pandemii do jednej celi wkładać tyle obcych sobie osób. Mnie to się w głowie nie mieści, brak mi słów.
Żeby umyć ręce albo napić się wody, trzeba było walić w drzwi bez klamek, żeby łaskawie przyszedł ktoś z obsługi. Na korytarzu był kran, nie było żadnych detergentów. Obsługa była za to zabezpieczona: w kombinezonach, rękawiczkach.
Co z procedurami?
W marcu gruchnęła wieść, że Ośrodek dla Osób Nietrzeźwych przy Kolskiej w Warszawie ma zostać zamknięty w związku z pandemią koronawirusa. Informacje te szybko zdementowała rzeczniczka prezydenta stolicy.W izbie wytrzeźwień panują warunki umożliwiające przyjmowanie osób nietrzeźwych. W poczekalni może znajdować się tylko jedna osoba, inne oddzielone od siebie czekają na zewnątrz - pod opieką strażników, którzy daną osobę podjęli.