To już może wydawać się nudne. Pracownicy mediów publicznych są niezwykle zaangażowani na odcinku "Rafał Trzaskowski". Każda wypowiedź kandydata PO jest szczegółowo analizowana, na każdym spotkaniu czy konferencji reporter TVP zadaje też "trudne" pytanie. Tak było i tym razem, ale... to już było. Bo Trzaskowski odpowiadał na nie wcześniej wielokrotnie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
I tym razem na konferencji Rafała Trzaskowskiego dziennikarz TVP, zanim ktokolwiek zdążył zapytać o sprawy, jakie poruszał kandydat na prezydenta, jako pierwszy zadał pytanie. O co? Oczywiście o "śluby i związki partnerskie osób jednopłciowych".
Tak jakby komuś przy ul. Woronicza z uporem godnym lepszej sprawy wydawało się to czymś, co ma ostatecznie "zatopić" największego rywala Andrzeja Dudy. Skutek takich chwytów może być jednak na przykład odwrotny od zamierzonego.
Kandydat KO odpowiedział krótko, ale na temat przy okazji odnosząc się szerzej do sensu zadania pytania. – Odpowiedziałem na to pytanie panu 100 razy, odpowiem jeszcze raz. Jestem za związkami partnerskimi – stwierdził.
Kiedy wybory? Trzaskowski może mieć problem
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła wybory prezydenckie na 28 czerwca. To utrudnia sytuację Trzaskowskiemu, który dołączył do wyborów po 10 maja. Jednak jako pułapkę można odbierać jeszcze inną zmianę: wzoru kart, na których komitety będą zbierały podpisy dla kandydatów. Zdaniem Patryka Michalskiego z RMF FM, byłaby to "pułapka" lub "test uczciwości" z myślą o Rafale Trzaskowskim. Zwłaszcza że nowe karty nie różnią się podobno zbytnio od swoich poprzedniczek.
Nowy wzór oznacza także, że jeśli podpisy byłyby nielegalnie zbierane, czyli jeszcze przed ogłoszeniem daty wyborów, to będą zakwestionowane przez prokuraturę.