Rafał Trzaskowski zaliczył wpadkę, która została mu od razu wytknięta w mediach. Zarzekał się na konferencji, że nie był posłem, gdy głosowano nad wiekiem emerytalnym. To nieprawda. Kandydat KO szybko jednak sprostował swoje słowa.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Trzaskowski na konferencji prasowej w Sorkwitach został zapytany o stanowisko ws. wieku emerytalnego. Dziennikarka przypomniała mu, że "cztery lata temu jako poseł głosował przeciwko obniżeniu tego wieku". – Ja cztery lata temu nie byłem posłem – odparł kandydat KO. Ten błąd został mu szeroko wytknięty na Twitterze.
Trwa zaciekła walka o fotel prezydencki w Polsce. Kandydaci zaliczają nieraz po kilka spotkań w różnych miastach jednego dnia. To zwiększa ryzyko pomyłki na wystąpieniach, mylić się, jest rzeczą ludzką. Nie każdy jednak potrafi przyznać się do błędu publicznie. I obrócić to na swoją korzyść.
– Chcę wyjaśnić jedno nieporozumienie - w 2012 r. ja nigdy nie głosowałem za podwyższeniem wieku emerytalnego, natomiast rzeczywiście cztery lata temu było głosowanie o obniżeniu wieku emerytalnego i wtedy zagłosowałem przeciw – przyznał Trzaskowski na kolejnym spotkaniu w Ełku. – Ale powiem wam jedno - ja umiem wyciągać wnioski i słuchać obywateli – dodał. I przypomniał, że Andrzej Duda nie pomógł frankowiczom i nikt go z tego z nie rozlicza.
Dodajmy, że Rafał Trzaskowski na konferencji w Sorkwitach faktycznie zapewnił, że wsłuchuje się w głos obywateli. Dlatego zamierza zawetować każdą ustawę, która będzie chciała znieść 500 plus lub podwyższyć wiek emerytalny.