Prawo i Sprawiedliwość straciło moc przekonywania wyborców w oparciu o świadczenie 500+. Jego realna wartość topnieje w oczach. Jak czytamy w "Newsweeku", program jest także coraz większym ciężarem dla budżetu zrujnowanego przez pandemię koronawirusa.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jak czytamy w tekście tygodnika, 500+, które nie jest corocznie waloryzowane tak jak emerytury czy płaca minimalna stopniowo traci siłę nabywczą za sprawą wzrostu cen. Inflacja przyspieszyła od lata 2019 r. a zimą zbliżyła się do poziomu 5 proc., który jest najwyższy od prawie 10 lat. Większość analityków u progu wiosny szacowała realną wartość 500+ na około 430-450 zł.
Według danych GUS, w ciągu ostatniego roku szczególnie podrożała żywność – o 6 proc., w tym owoce o prawie 28 proc. Wzrost cen napędzały także szybko zwiększające się koszty użytkowania mieszkań i wywozu śmierci oraz usług finansowych.
A to właśnie te pozycje są jednymi z najistotniejszych pozycji w budżetach domowych większości beneficjentów 500+. "Newsweek" podaje, że podrożały także mocno usługi medyczne, kosmetyczne i fryzjerskie – w granicach 10 proc. O 20-30 proc. zwiększyła się także cena wizyt w gabinetach lekarskich i dentystycznych – szacuje tygodnik.
W budżecie na 2020 rok na 500+ zapisano około 40 mld zł, waloryzacja programu także nie wchodzi w grę. – Nie planujemy. Idziemy przede wszystkim w kierunku
wzmocnienia usług dla rodzin z małymi dziećmi, na przykład w programie "Maluch plus" – powiedziała Marlena Maląg, minister pracy, rodziny i polityki społecznej.