Szwajcaria Orzyska. Ukryty skarb w samym sercu Mazur
Blog "Krytyka Kulinarna"
16 lipca 2020, 10:23·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 lipca 2020, 10:23
Dziś zabiorę Was na przepiękną wycieczkę po… Po moim miejscu na Ziemi. To właśnie Szwajcarię Orzyską wybrałam sobie na to miejsce, w którym zmęczenie mija i to tutaj buduję mazurską chatkę. Tu resetuję się i odpoczywam jak nigdzie indziej. Chodźcie, pokażę Wam moje Mazury!
Reklama.
Zacząć trzeba od tego, że nazwa „Szwajcaria Orzyska” nie jest nazwą geograficzną lecz zwyczajową. Ten teren nazywali tak niemieccy letnicy, którzy chętnie spędzali tu wakacje na przełomie XIX i XX wieku. Mimo, że do Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich jest stąd zaledwie kilka kilometrów, to wciąż jest tu spokój absolutny, nikt nie pływa na silnikach, a morenowy, pagórkowaty teren w jasny sposób tłumaczy nazwę.
Ten wpis jest elementem dużego projektu zainicjowanego przez markę Wiejskie Ziemniaczki, partnera tego materiału. Marka zaprosiła do współpracy blogerów, którzy napiszą o takich właśnie mało znanych skarbach rozsianych po całej Polsce i wspólnie stworzą mapę pełną inspiracji. Uważam, że to projekt godny oraz ze wszech miar chwalebny i cieszę się, że mogę do niego dołożyć swoją mazurską cegiełkę. Stale powiększającą się mapę takich miejsc znajdziecie na stronie Ruszaj w Polskę. Niebawem wystartuje też konkurs i będziecie mogli współtworzyć tę mapę razem ze mną i innymi blogerami. Trzymajcie rękę na pulsie, sama jestem ciekawa jakich polskich skarbów jeszcze nie poznałam!
A więc moja cegiełka jest przyjazna i wyjątkowej urody, mam nadzieję, że to poczujecie tak, jak ja. Poza tym umówmy się – jak będę szła do Izy po jajka i ser, to wolę spotykać swoich czytelników, a nie przypadkowych ludzi. Zapraszam. Tu naprawdę zmęczenie mija. Szwajcaria Orzyska jest kwintesencją mazurskiej powolności, lekkiego rozleniwienia, wysprzęglenia. Co jest dość ciekawe, bo z jednej strony życie toczy się spokojnie, bez nerwowych ruchów, a z drugiej dzień w dzień przychodzi moment, kiedy patrzysz na zegarek i mówisz: „Ale jak to już siedemnasta?!”. No, tak to.
Pomyślałam, że ułożę Wam ten wpis w trasę wycieczki. Jeśli lubicie rowery, to będzie to wspaniały środek transportu. Trasa nie jest wymagająca, ale za to obfituje w zapierające dech widoki. I koniecznie zjedzcie lekkie śniadanie, bo obiad czeka Was w jednej z najlepszych mazurskich restauracji. No, co poradzę, że jest po drodze?… To przypadek, naprawdę :)
Trasa Miłki – Marcinowa Wola
Uznawana za jedną z najpiękniejszych tras widokowych na Mazurach. Wiedzie wzdłuż czystego jak kryształ i przy okazji jednego z najgłębszych jezior w tej okolicy (49 m) rynnowego Jeziora Buwełno. Te widoczki są jak wygaszacz w Windowsie – miękko spływające do jeziora łąki, zielone pastwiska z uroczymi, łaciatymi krówkami – to wszystko naprawdę pasie oczy. Do tego typowe dla Mazur błękitne niebo z leniwie płynącymi po nim barankami chmur. A po drodze Stara Kuźnia w Przykopie. Jeśli jeszcze jakimś cudem tam nie jedliście, to zaklinam Was na wszystkie świętości: zróbcie to choć raz w życiu. Absolutnie warto!
Rezerwat Bagna Nietlickie
Jadąc dalej w stronę Cierzpięt i Ublika po prawej stronie będzie kapliczka i przy niej skręt na Bagna Nietlickie. Poza tym, że jest to wyjątkowy teren trzeba Wam wiedzieć, że tu zatrzymują się żurawie. W ogóle klucze lecących żurawi to dla tego rejonu typowy widok, tak samo jak łoś na drodze w samym środku dnia. Rezerwat nie jest najłatwiejszym terenem i jeśli nie macie w sobie wielkiego zacięcia ornitologicznego, to wiedzcie, że jadąc dalej w stronę Cierzpięt traficie po drodze na mostek. Jest to miejsce uznawane, za jeden z najlepszych punktów obserwacyjnych. Warto mieć ze sobą lornetkę.
Mazurskie Bieszczady
Jadąc dalej w stronę Ublika na chwilę zwróćcie swe oczy nadobne w prawo, zobaczycie przepiękny pagórkowaty teren nazywany tu właśnie Mazurskimi Bieszczadami. Możecie skręcić w jedną z dróżek i albo trochę porowerować, albo – jeśli będziecie podróżować samochodem – wybrać się na spacer. Z tych górek rozciągają się przepiękne widoki. A z ciekawostek – po drodze będziecie też mijali typowy mazurski dom z zabudowaniami gospodarczymi z charakterystycznego dla tego regionu kamienia. Poznacie go po tym, że jest położony najwyżej w okolicy i ma wspaniały widok na Buwełno. To tutaj kręcono niektóre sceny do filmu „Bogowie”.
Ublik
Tym sposobem dotrzecie do Ublika, absolutnie uroczej wsi letniskowej położonej nad jeziorami Ublik Wielki i Ublik Mały. Wieś została założona w 1450 roku, doczekała się nawet pałacyku, wcale nieźle dziś utrzymanego. Jest w nim umiarkowanie interesujący hotel, ale bryła i widok nadal zachwycają. Ublik koi spokojem, choć jest znacznie większy, niż mogłoby się pozornie wydawać. Tu warto przesiąść się w kajak i popłynąć przez…
Tunel Miłości
…do kolejnego jeziora. Ale zatrzymajmy się na sekundę. Obecnie jeziora Ublik Wielki i Ublik Mały łączy świetnie zachowany poniemiecki tunel, który powstał wskutek zbudowania tu nasypu. Nasypem biegła niegdyś linia kolejowa, a dziś to wąska dróżka, którą można dotrzeć do asfaltowej trasy Orzysz-Giżycko. Tunel jest niebezpieczny, bo jak mówią miejscowi jego poziom romantyzmu grozi ciążą. Dlatego nie pływajcie tam z nikim przypadkowym.
A tak serio – jest trochę ukryty i aby go odnaleźć trzeba podpłynąć do samego brzegu. Zapytajcie miejscowych, na pewno Was pokierują. Warto się poświęcić, aby odkryć…
Jezioro Ublik Mały nazywane Jeziorem Zielonym lub Szmaragdowym
A niektórzy mówią też na nie „Ludwik”. Od tego płynu do naczyń. Tu warto wybrać pogodny dzień, bo kolory pojawiają się tylko przy słonecznej pogodzie. Co więcej – najintensywniejsze są przy brzegach. Ublik Mały jest spokojnym, niewielkim jeziorem, którego temperatura jest zawsze nieco niższa, niż w sąsiednim Ubliku Wielkim, bowiem bije tu wiele źródeł. Podobno na dnie jeziora znajduje się sporo niemieckiego uzbrojenia z okresu II Wojny Światowej.
Z Ublika możecie wyruszyć w stronę Wyszowatych piękną trasą między dwoma jeziorami: Buwełnem po lewej i Ublikiem Wielkim po prawej, by po kilku kilometrach zamknąć pętlę i wrócić do Miłek.
Oto jest mój kawałek nieba w samym sercu Mazur. Ten mikroregion, bo chyba mogę tak napisać, koi ciszą i spokojem, choć do Niegocina i prujących przez nie motorówek jest stąd dziesięć minut samochodem. W sumie tak też można, ale… Może jutro.