Najskuteczniejszy sposób na komary to siedzenie w domu przy zamkniętych latem. Łatwo tak mówić, kiedy termometr pokazuje 30 stopni, a szyby zamieniają nasze mieszkanie w szklarnię. Jest jednak pewna metoda, która jest tania i estetyczna. Chodzi o rośliny, które działają na krwiożercze owady działają jak strach na wróble. A może i nawet lepiej.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Nie mam ogrodu, więc nie wypowiem się w imieniu właścicieli domków jednorodzinnych. Prawie wszystkie poniższe rośliny testowałem na balkonie w bloku - w doniczkach (na zimę zabierany je do mieszania lub w przyszłym roku kupujemy nowe). Czy komary wlatywały mi przez okno? Pewnie, że tak. To zawzięte owady.
Nie możemy zrobić przed nimi nieprzepuszczalnej chemicznej bariery (od tego są siatki na okna). Jednak posiadanie kilku sztuk poniższych roślin z pewnością ograniczy wizyty insektów. Wydzielane przez nie aromaty mają bowiem udowodnione naukowo działanie odstraszające.
1. Bodziszek korzeniasty (Geranium macrorrhizum)
Geranium jest rośliną kojarzącą się z blokowiskami - jest prosta w uprawie, a jej kolorowe kwiaty prezentują się okazale. Myślę, że wpływ na jej popularność ma też jej funkcja "komarofobiczna". Bodziszek korzeniasty może nie jest aż tak znany jak pelargonia, ale ma tę samą cechę. "Przy dotknięciu roztacza bowiem cytrynowo-korzenny zapach podobny do woni pelargonii "anginki", którego nie lubią dokuczliwe owady. Nadaje go roślinie olejek eteryczny (zawiera głównie germakron)" – czytamy na stronie ladnydom.pl. Geranium jest też zresztą sprzedawany w marketach jako naturalny środek na komary. Na marginesie dodam, że germakron jest też skuteczny w walce z... koronawirusem.
2. Kocimiętka Faassena (Nepeta × faassenii)
Nie mylcie jej z kocimiętką właściwą, która działa na koty jak hiszpańska mucha. Bylina, o której mowa, szybko się rozrasta, wydziela niezbyt intensywny zapach i wypuszcza kwiatki. Nie należy do najpiękniejszych roślin do postawienia na balkonie (bardziej przypomina chwast, z całym szacunkiem dla chwastów i kocimiętek), ale jej właściwości nam to wynagrodzą. "Kocimiętka Faassena posiada właściwości odstraszające kleszcze, komary i muchy. Jednocześnie przyciąga pszczoły i motyle" – podaje Wikipedia.
3. Komarzyca vel Plektrantus koleusowaty (Plectranthus glabratus)
Nazwa mówi sama za siebie i nie została nada przypadkowo. Znana jest też jako komarnica i może stanowić niezłą ozdobę balkonu - jej pnącza opadają z parapetu niczym firany z mięsistych liści. Mnie osobiście podoba się też jej zapach. Tego nie mogą powiedzieć jednak komary. "Najczęściej jest hodowana w doniczkach i używana do dekoracji pokojów, balkonów i altan. Silny zapach odstrasza mole i komary, i stąd pochodzi jej popularna nazwa: komarzyca" – podaje Wikipedia.
4. Lawenda wąskolistna (Lavendula officinalis)
Tej rośliny nie trzeba nikomu przedstawiać - podobnie jak pozostałe, kupimy ją za kilka złotych (no, może okrągłą dychę), wygląda przeuroczo i ma niezwykle przydatną cechę na wakacje. W internecie możemy przeczytać, że zapach lawendy odstrasza komary, ale niestety przyciąga pszczoły i trzmiele. Coś za coś. Lawenda jest rodziną wieloletnią (ale nie w pełni mrozoodporną), więc jeśli dobrze o nią zadbamy, to posłuży nam bardzo długo.
Zwyczajowa nazwa tej rośliny wzięła się od tego, że pomaga wyleczyć infekcje gardła i anginę - taką właściwość mają stworzone z niej olejki eteryczne. Anginka ma szorstkie i pokryte włoskami liście, które wydzielają odprężający i uspokajający aromat (można ją więc też trzymać w sypialni). Nie lubią go za to komary i mole.
Komary boją się ziół. Ustawienie więc doniczek z bazylią, miętą pieprzową, rozmarynem, czosnkiem niedźwiedzim lub tymiankiem na balkonie jest nie tylko przydatne kulinarnie, ale i praktyczne latem. Może też postawić na egzotykę i zaopatrzyć się w trudniej dostępne rośliny owadożerne jak np. rosiczka.