Oziębłość seksualna może pojawić się w każdym związku, niezależnie od stażu i wieku. Ale co robić, gdy jeden z partnerów nie odczuwa popędu seksualnego i przyjemności z seksu? Seksuolog wymienia prawdopodobne przyczyny oziębłości seksualnej i radzi, jak ją leczyć. Uspokaja również, że zaburzenia odczuwania popędu seksualnego nie muszą oznaczać końca związku.
– Z moim partnerem jestem od czterech lat. Jesteśmy zaręczeni, trwają przygotowania do ślubu. Seks był praktycznie zawsze świetny. Po poprzednich związkach, w których w łóżku było nijako albo wręcz beznadziejnie, tutaj odżyłam. Mój facet potrafił doprowadzić mnie do orgazmu, lubiliśmy eksperymentować. Problem pojawił się, gdy się zaręczyliśmy – zaczyna swoją historię 27-letnia Monika (imię zostało zmienione na potrzeby tekstu).
Monika opowiada, że ani ona, ani jej 30-letni partner nie chcą brać od rodziców pieniędzy na organizację ślubu i wesela. Żeby na nie zarobić, on wziął więcej godzin w swojej firmie, a ona – dodatkowe zlecenia. – Mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie, bo po pracy zajmowaliśmy się przygotowaniami do ślubu. Nagle zdałam sobie sprawę, że mój facet od dłuższego czasu nie chce się ze mną kochać. Bo "jest zmęczony", "musi rano wstać", albo "śmierdzi po ćwiczeniach". Akceptowałam to, było dużo roboty, uznałam, że to tylko faza, okres przejściowy – zwierza się Monika.
W międzyczasie wydarzyła się pandemia. Monika mówi, że problemy finansowe ich ominęły, oboje wciąż mają pracę. Co nie oznacza, że ostatnie miesiące były spokojne. – Stresowaliśmy się o przyszłość, kasę, ślub. Przygotowania weselne stanęły w miejscu. Nie wiem teraz, czy w ogóle się wyrobimy, być może trzeba będzie przełożyć termin – zastanawia się 27-latka. I wyznaje, że podczas pracy zdalnej ona i jej partner paradoksalnie oddalili się od siebie jeszcze bardziej.
– Dzień w dzień byliśmy ze sobą, w jednym mieszkaniu. Niby rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, jedliśmy razem kolację, ale bliskości fizycznej praktycznie nie było. Ja nalegałam, on mnie nawet nie dotykał. Zaczęłam mu robić o to pretensje, on za każdym razem się oburza, krzyczy, pyta ze złością, czego ja więcej od niego chcę. Raz powiedziałam mu wprost, że jest oziębły, to trzasnął drzwiami. Innym razem zarzuciłam mu romans, nie rozmawialiśmy potem przez tydzień – relacjonuje.
Monika nie uprawia seksu ze swoim partnerem od 7 miesięcy. – Mam wrażenie, że żyję z obcym człowiekiem. Zaproponowałam terapię, wizytę u seksuologa, ale tylko się zdenerwował. Powiedział, że przesadzam – mówi Monika. I szczerze wyznaje, że w tym momencie nawet nie chce się jej już brać ślubu.
– Nie mam pojęcia, jak do niego dotrzeć i w czym jest problem. W nim, we mnie? W końcu chyba postawię ultimatum: albo to szczerze przegadamy i pójdziemy po pomoc, albo to koniec. Bo nie wyobrażam sobie żyć w celibacie i z mężczyzną, którego po prostu już nie podniecam – podkreśla.
Czym jest oziębłość seksualna?
Przykład Moniki i jej partnera oraz setek innych par udowadnia, że oziębłość seksualna może doprowadzić do kryzysu w związku. Czym jest? To zaburzenie odczuwania popędu seksualnego – osoba, którą ono dotknęło, nie odczuwa ani potrzeb seksualnych, ani przyjemności ze stosunku. – Partner pragnie zbliżenia, ale partnerka mu odmawia, bo przejawia brak podniecenia seksualnego – wyjaśnia psychoterapeutka i seksuolożka Barbara Bartel z lecznicy Alfa-Lek w Warszawie.
Nawet jeśli wcześniej życie intymne pary było satysfakcjonujące – jak w historii Moniki – oziębłość może pojawić się na każdym etapie relacji. Zdaniem Bartel, wiele par doświadczyło oziębłości podczas izolacji z powodu pandemii koronawirusa. – Obserwujemy teraz zwiększoną ilość problemów na tle seksualnym. Gdy partnerzy chodzili normalnie do pracy, w zasadzie się nie znali. Dopiero gdy zostali zamknięci w czterech ścianach, uświadomili sobie, że są dla siebie zupełnie obcy. Może na początku odczuwali przyjemność z pobytu w domu, ale potem pozostały już tylko przygnębienie i frustracja, a w łóżku pojawiła się oziębłość – tłumaczy.
Niechęć do uprawiania seksu przez jedną ze stron dotyka pary z różnym stażem i osoby w różnym wieku, w tym młode, dwudziestokilkuletnie, które dopiero rozpoczęły związek. Jednak w gabinecie Barbary Bartel najczęściej pojawiają się osoby w średnim wieku, które są ze sobą od lat.
– Bywa, że w długim związku, w którym występują elementy seksualne, kobieta mówi mężczyźnie, że nie przeżywa szczytowania i wspólny seks jej nie zadowala. Albo partnerka, która mówi, że nie potrzebuje seksu, przekazuje całą swoją miłość dziecku, a nie mężowi, podczas gdy miłość tę należy rozdzielać. Z kolei jej partner – dotyczy to najczęściej mężczyzn po 50. roku życia – zaczyna interesować się młodszymi kobietami i nawiązuje z nimi relacje na Facebooku, bo przy nich sam czuje się młodszy. Szuka wtedy nnego typu podniecenia, szybkiego seksu. Również wchodzimy wtedy w etap oziębłości – opowiada seksuolożka.
– Problemem jest gdy ludzie nie rozmawiają ze sobą, grają, nie mówią o sobie prawdy. I to nie jest tylko problem seksualny, ale problem całego pożycia ludzkiego. Współczesnym mężczyznom brakuje również obecnie czułości i chęci poznawania ciała partnerki. W rezultacie ona kupuje sobie wibrator i idzie z nim pod prysznic, a mężczyzna szuka wirtualnego seksu. Nie są to prawidłowe praktyki seksualne i mogą stać się one chorobliwe. Bo w momencie, gdy przystępujemy do seksu na żywo, może pojawić się problem – mówi Barbara Bartel.
Powodem oziębłości są również kompleksy z dzieciństwa. Seksuolożka tłumaczy, że mężczyzna, którego w dzieciństwie opuściła matka, może mieć potem problem ze swoją seksualnością, gdyż przerzuca swoje traumy i lęki na swoją partnerkę. Barbara Bartel podkreśla również, że na całe pożycie erotyczne rzutuje pierwszy kontakt seksualny człowieka. Szczególnie, jeśli był to akt przemocy seksualnej – gwałt, molestowanie seksualne w dzieciństwie. Wtedy nie obejdzie się bez pomocy terapeuty.
Olbrzymi wpływ na oziębłość ma również samoocena danej osoby, jej kompleksy związane z wyglądem, m.in. wagą. – Często partnerka lub partner czują się mało atrakcyjni. Zauważają zewnętrzne zagrożenia, mają wrażenie, że są oceniani przez innych ludzi, są niedowartościowani, dlatego czują lęk przez zbliżeniem – tłumaczy seksuolożka Barbara Bartel.
Leczenie oziębłości seksualnej
Oziębłość seksualna nie musi oznaczać końca związku. Zaburzenia popędu seksualnego można leczyć – oczywiście jeśli parę nadal łączy uczucie i jest zdeterminowana, aby swoją relację uratować. Najważniejsze jest, aby partnerzy zaczęli rozmawiać o problemach, nie zamiatali ich pod dywan. Czasami rozwiązanie tkwi w odbudowaniu bliskości, w lepszej komunikacji czy eksperymentowaniu w łóżku, np. z powolnym seksem (slow sex) czy seksem tantrycznym.
Jednak, gdy problem jest poważny, warto udać się do seksuologa, który pomoże dotrzeć do sedna problemu i dopasuje do konkretnej osoby sposoby na podwyższenie libido. – Źródła braku popędu warto szukać w okresie dzieciństwa lub adolescencji, bo tam występuje ocena treści seksualności. Podczas terapii zaczynamy również badać, jakie zmiany w osobowości pojawiły się w okresie dojrzewania, wracamy pamięcią do pierwszych doznań erotycznych danej osoby. Pokazujemy parom techniki, uświadamiamy im ich stany emocjonalne oraz fakt, że zupełnie się nie znali. Często dopiero przy nas – mediatorach – zaczynają rozmawiać – mówi Barbara Bartel.
Wizyta u seksuologa jest tym bardziej istotna, że przyczyna oziębłości seksualnej może leżeć również w budowie ciała. – Kobieta może cierpieć podczas kontaktów seksualnych ze stałym partnerem, ale nigdy o tym nie mówić. Bo na przykład ona jest drobna, a mężczyzna ma bardzo dużego penisa. Występuje wtedy niedopasowanie seksualne – mówi specjalistka.
I aby tego niedopasowania seksualnego uniknąć, radzi, aby pomieszkać ze sobą przed zawarciem stałego związku. – Pobaraszkować, żeby zobaczyć, jak to nasze życie łóżkowe wygląda. Jeżeli ludzie się kochają, w łóżku można robić wszystko. Seks jest bardzo ważny dla dalszego pożycia związku, dlatego warto odkryć tę płaszczyznę – wyjaśnia Barbara Bartel.
Często, oprócz terapii u seksuologa, konieczne będą również wizyty u ginekologa czy androloga. – Należy przebadać się pod kątem chorób, które mogą wpłynąć na pożycie seksualne, m.in. prostatę u mężczyzn. Możemy mieć bowiem do czynienia z zaburzeniami czysto fizjologicznymi i konieczne jest wtedy leczenie farmakologiczne – mówi seksuolożka.
Bartel radzi, żeby walczyć o związek, bo oziębłość seksualną można wyleczyć. Podkreśla jednak, że bywają przypadki beznadziejne. – To związki, których rozkład jest długotrwały, który rozpadł się już dawno. Wtedy seksuolog powie parze prost, że ich relacji nie da się uratować – wyjawia seksuolożka. Pociesza jednak, że to bardzo mały procent wszystkich relacji. – Zawsze trzeba dawać szansę – podkreśla.