Mateusz Morawiecki i Viktor Orbán przekonywali, że z tekstu porozumienia państw członkowskich Unii Europejskiej usunięto mechanizm uzależnienia wypłat z unijnych funduszy od przestrzegania praworządności. Tyle że w oficjalnym dokumencie widnieje coś innego. Opublikowano jego polską wersję, która ostatecznie rozwiewa wszelkie wątpliwości.
– W porozumieniu nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy praworządnością a środkami budżetowymi – twierdził we wtorek Mateusz Morawiecki.
Wypowiedź premiera polskiego rządu ma się nijak do tego, co można przeczytać w oficjalnym dokumencie z konkluzjami ostatniej Rady Europejskiej, który przetłumaczono już nawet na język polski. "Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności" – czytamy.
W dalszej części wyjaśniono, że na tej podstawie "zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu i instrumentu Next Generation EU. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń przyjmowane przez Radę większością kwalifikowaną".
Wyjaśnijmy, że przedstawiciele polskiego rządu przyjęli błędne tłumaczenie, że wypłatę funduszy może zablokować w związku z naruszaniem praworządności jedynie Rada Europejska (w jej skład wchodzą szefowie państw i rządów krajów UE, przewodniczący Rady Europejskiej oraz przewodniczący Komisji Europejskiej).
To nieprawda, bo chodzi o Radę Unii Europejskiej (ministrów ze wszystkich krajów UE, w zależności od omawianego zagadnienia), co jest wskazane w dokumencie końcowym. Właśnie w kontekście tej instytucji wspomniano o większości kwalifikowanej.
Dodajmy, że zablokować decyzję mogą co najmniej cztery kraje (reprezentujące co najmniej 35 proc. ogółu ludności UE).
Co to jest większość kwalifikowana?
Dokładne wyjaśnienie tego mechanizmu można znaleźć na stronach instytucji europejskich. Jeżeli Rada głosuje nad wnioskiem ustawodawczym Komisji lub Wysokiego Przedstawiciela Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, większość kwalifikowana jest osiągnięta, gdy spełnione są dwa warunki.
Po pierwsze, 55 proc. państw członkowskich głosuje "za" – w praktyce oznacza to 15 z 27 państw. Po drugie, wniosek popierają państwa członkowskie reprezentujące co najmniej 65 proc. ogółu ludności UE.