Naukowcy pozbawili nas bardzo przyjemnej wymówki. Dowiedli, że stres w pracy nie jest winą naszych szefów, lecz genów. Podobnie sprawa ma się z satysfakcją płynącą z pracy.
Badania prowadzone przez Timothy'ego Judge'a, profesora z University of Notre Dame's Mendoza College of Business w Indianie pokazują, że to nie szef jest winny stresom, jakie przeżywamy w pracy. Tendencja do odczuwania zdenerwowania, satysfakcji czy problemów zdrowotnych jest zapisana w naszych genach. Jak podaje "The Huffingtonpost" naukowcy przebadali grupę 600 osób. Wszystkie są bliźniakami. Nie wszyscy uczestnicy badania są bliźniętami jednojajowymi. Nie wszyscy też mieli możliwość razem dorastać.
Szef nie jest niczemu winien?
Profesor Timothy Judge zaznacza, że środowisko, w jakim się wychowujemy, nie wpływa znacząco na naszą osobowość. Czterokrotnie ważniejsze od środowiska jest to, co mamy "wypisane" w genach. Profesor przytacza przykład. Opowiada o dwójce uczestników badania. Pracują w tej samej organizacji, lecz jeden z nich jest znacznie bardziej zestresowany, niż drugi. Dlaczego? Bo jeden z nich ma silne dziedziczne skłonności do szybkiego stresowania się. Badacz dodaje też, że na nic się nie zda zmiana pracy w poszukiwaniu mniej stresującego środowiska zawodowego. Żeby to zadziałało, trzeba odkryć swoje osobiste predyspozycje do podatności na stres.
Niebezpieczne zawody
W "The Huffingtonpost" czytamy, że są zawody, które szkodzą naszemu zdrowiu i w tym przypadku geny nie są naszym największym problemem. Najgorszymi zawodami są te wykonywane na stojąco np. nauczyciela. Oczywiście czasem nie możemy lub nie chcemy pozwolić sobie na wyszukiwanie wybitnie zdrowej i komfortowej pracy. Lecz praca stojąca naraża nas na artretyzm.
Kolejnym zawodem przytoczonym przez "The Huffintonpost" jest praca tancerza. W tym przypadku zagrożone jest nie tyle zdrowie fizyczne, co psychiczne. Wśród tancerzy bowiem odnotowuje się najwyższy wskaźnik rozwodów - 43 procent. Rozwodnikami często są też barmani.
Niełatwo mają też budowlańcy. Szczególnie ci pracujący przy budowie dróg lub innych konstrukcjach, gdzie unosi się mnóstwo kurzu. To prowadzi do chorób płuc, nawet raka. A rak płuc, zdaniem badaczy z Oregon State University jest chorobą, która ma najczęściej źródła w pracy zawodowej.
Na pierwszy rzut oka bezpieczny i spokojny jest zawód opiekuna. Jednak ktoś, kto zajmuje się chorą czy niedomagającą osobą w jej własnym domu, jest silnie narażony na ryzyko depresji. Badacze argumentują, że oglądanie pokrzywdzonej jakimś losowym wypadkiem osoby, która często nie potrafi nic wokół siebie zrobić, nie napawa optymizmem. W zeszłym roku opublikowano sondaż, który dowodzi, że co czwarty opiekun ma problemy z depresją. Również nadliczbówki są zamachem na nasze zdrowie. Ktoś, kto zostaje dłużej w pracy, po 11 godzin lub więcej jest przeszło dwukrotnie bardziej narażony na depresję.
Inną, niezbyt zdrową pracą jest zawód żołnierza. Trudno się dziwić, że został uznany za najbardziej stresującą pracę, wiąże się z ciągłym strachem przed utratą zdrowia lub życia. Wszystko to sprawia, że taka praca może przysporzyć wielu problemów zdrowotnych.
Brak snu, praca na różne zmiany również powoduje problemy zdrowotne. Ktoś, kto pracuje w różnych godzinach, nieregularnie, nie dosypia jest narażony na brak koncentracji, duże ryzyko popełniania zawodowych błędów czy problemy z nastrojem.
Przed stresem nie umkniesz
Jednak ze stresem trzeba sobie jakoś radzić. Naukowcy sugerują, by potraktować go jako swoisty bodziec do wykonywania lepszej pracy, lecz trzeba zapewnić sobie "drogę ucieczki". Oznacza to, że musimy planować sobie na dany dzień zarówno pracę, jak i zabawę czy relaks. Martwić powinniśmy się tylko wtedy, gdy pod koniec dnia nie potrafimy od stresu uciec. Przydatną wskazówką jest odpowiednie planowanie czasu pracy. Lepiej wyjść wcześniej z domu i spokojnie dojechać do pracy, niż gnać na ostatnią chwilę stresując się od samego rana. Zbawienny może być piętnastominutowy spacer. Dobrze zrobić sobie przerwę w pracy właśnie po to, by się przespacerować. Redukuje to poziom stresu.
Innym trikiem, jaki pomoże nam w walce z zawodowym stresem jest punkt widzenia. Zamiast skupiać się na porażkach, błędach, lepiej pomyśleć o swoich sukcesach. Bardzo przydatny w radzeniu sobie ze stresem jest przyjaciel. Możemy się przy nim wyładować, wylać z siebie wszystkie żale, nie niszcząc ani relacji rodzinnych, ani zawodowych. Dobrym sposobem jest też luźna rozmowa z współpracownikami. Jeśli nie stresują się tak jak my, mogą nam pomóc nieco się uspokoić. Jeśli natomiast oni również przeżywają trudne chwile, mamy to poczucie, że nie jesteśmy sami w tej niedoli.
Dobrze jest też dbać o swoje najbliższe otoczenie w miejscu pracy, utrzymywać je w porządku i czystości, co zwiększy naszą wydajność. Warto pamiętać o tym, by unikać wykonywania kilku zadań jednocześnie.