
Piotr M, były proboszcz z Ruszowa, został skazany na pięć lat więzienia za wykorzystywanie seksualne dwóch niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek. Parę miesięcy później sąd zdecydował, że ksiądz-pedofil na apelację zaczeka na wolności. Prosto z aresztu przyjechał do Ruszowa, gdzie nadal mieszkają jego ofiary.
80 tys. zł za wolność
W marcu matki dziewczynek molestowanych przez księdza Piotra M. odetchnęły z ulgą. Ich batalia o sprawiedliwość się zakończyła.Śledztwo prokuratury ws. księdza Piotra M. rozpoczęło się w maju 2019 roku, proces przed Sądem Rejonowym w Zgorzelcu ruszył w październiku. W sprawe Trzy dni po komunii Marysia zaczęła płakać, jak miała iść do kościoła. Ela, jej matka, już wcześniej zauważyła, że coś jest nie tak. – Jak się bawiłyśmy i przebierałyśmy lalki, to one nawet przez moment nie mogły być rozebrane. Marysia płakała, że muszą być w ubraniach. Tak samo było podczas bilansu. Nie pozwoliła się rozebrać, nie dała sobie zrobić badania, ściągnąć koszulki – opowiadała nam Ela (imię zmienione – red.).
Z aresztu do Ruszowa
W czwartek – mimo zakazu biskupa – ksiądz Piotr M. prosto z aresztu przyjechał do Ruszowa, gdzie wciąż mieszkają skrzywdzone przez niego dziesięciolatki. – Wszyscy wiedzą, u kogo się zatrzymał. To pani R., jedna z jego obrończyń – słyszę.Fragment oświadczenia diecezji legnickiej
(…) Ponadto informujemy, że niezwłocznie po zatrzymaniu został wydany dekret biskupa, na mocy którego ks. Piotr M. nie może przebywać w parafii w Ruszowie, nie może pełnić publicznych funkcji duszpasterskich i liturgicznych oraz ma zakaz kontaktów z dziećmi i młodzieżą.
