85-letnia mieszkanka Sewilli oraz 77-letni mężczyzna z La Puebla del Río zmarli z powodu choroby wirusowej przenoszonej przez komary (m.in. Culex). Jak podaje hiszpański dziennik "El Pais", to "największy wybuch epidemii gorączki Zachodniego Nilu, do jakiego kiedykolwiek doszło w Andaluzji". Lokalne władze wydały ostrzeżenia dla 42 tys. mieszkańców tego regionu. Lekarze alarmują, że liczba hospitalizowanych wskazuje na to, że zakażonych może być nawet 4 tys. osób. Według WHO, 80 proc. infekcji może przebiegać bezobjawowo.
Gorączka Zachodniego Nilu (ang. WNF-West Nile fever) zbiera śmiertelne żniwo na południu Hiszpanii. Do tej pory potwierdzono 2 zgony. 42 osoby hospitalizowano. 8 osób umieszczono na oddziałach intensywnej terapii, ponieważ infekcja wirusowa doprowadziła u nich do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.
Południe Hiszpanii walczy z gorączką Zachodniego Nilu
Według "El Pais", najnowsze statystyki dotyczące przypadków tej choroby wirusowej przenoszonej przez komary wskazują, że obecna fala zachorowań jest największą, do jakiej doszło do tej pory w Hiszpanii. Choć pojedyncze przypadki choroby wśród ludzi zdarzały się już w poprzednich latach: w 2010 (2 zakażenia w Kadyksie) oraz w 2016 roku (3 przypadki), to jednak nie dochodziło wtedy do zgonów.
Największy hiszpański dziennik wskazuje, że według raportu jednej z państwowych jednostek badawczych CSIC, naukowcy już wcześniej bili na alarm i informowali władze regionalne o konieczności wdrożenia programów zapobiegających rozprzestrzenianiu się popularnych w tym miejscu komarów Culex, które mogą przenosić wirusa powodującego gorączkę Zachodniego Nilu. Niestety ich ostrzeżenia zostały w tym roku zignorowane.
Andaluzja ma problem z chorobą przenoszoną przez komary
W tej chwili największe skupisko zachorowań na gorączkę Zachodniego Nilu zaobserwowano na terenie 12 gmin na południu Hiszpanii, w tym w stolicy Andaluzji – Sewilli, gdzie doszło do zarażeń zarówno wśród ludzi, jak i u koni (infekcję potwierdzono u 32 koni z prowincji Sewilla oraz Huelva – podobnego przypadku infekcji wśród tych zwierząt nie zanotowano od 2013 roku).
Największe skupiska komarów Culex zlokalizowano w promieniu 10 km od Sewilli. Choroba przenoszona przez ten rodzaj owadów wystąpiła także na obszarze Coria del Río i La Puebla del Río nad brzegiem rzeki Gwadalkiwir. Z tego regionu pochodzi aż 23 hospitalizowanych.
Średni wiek zakażonych pacjentów wynosi obecnie 60 lat. 71 proc. z nich to mężczyźni. Na oddziałach intensywnej terapii nadal przebywa 6 pacjentów, którzy wymagają stałej opieki lekarzy (w sumie umieszczono tam 8 osób, ale stan 2 chorych już się poprawił).
Gorączka Zachodniego Nilu w Hiszpanii – zakażonych może być nawet 4 tys. osób
Eksperci szacują, że skoro 1 proc. nosicieli wirusa wymaga hospitalizacji, to w sumie w całej Andaluzji może być zakażonych nawet 4 tys. osób. Statystyczne ryzyko zgonu w takich przypadkach dotyczy około 0,1 proc. zainfekowanych pacjentów. Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych występuje u 1 proc. zakażonych, a gorączka u 20 proc.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdza, że nawet 80 proc. przypadków zakażeń wirusem powodującym gorączkę Zachodniego Nilu może przebiegać bezobjawowo.
Deszcze i brak oprysków spowodowały wzrost populacji komarów?
Według specjalistów do 30-proc. wzrostu populacji komarów przenoszących wirusa powodującego gorączkę Zachodniego Nilu (w porównaniu do statystyk z 2019 roku) przyczyniły się wiosenne deszcze oraz problem ze stagnacją wody na tym terenie (poczwarki Culex rozwijają się w wodzie).
Patogen wywołujący chorobę może się łatwo rozprzestrzeniać m.in. przez ptaki, które często są kąsane przez zainfekowane komary. Owady te mogą z kolei zakażać zarówno ludzi, jak i zwierzęta (głównie konie). Nie przenoszą się na duże odległości. Samodzielnie są w stanie pokonać około 3,2 km.
Jak podaje "El Pais", władze regionalne zaleciły 42 tys. mieszkańcom Andaluzji podjęcie podstawowych środków ostrożności ograniczającym ryzyko ukąszenia przez komary (m.in. stosowanie repelentów, siatek ochronnych i moskitier itp.).
Przenoszoną m.in. przez komary Culex a także komary tygrysie (azjatyckie) chorobę wirusową zalicza się do tzw. gorączek krwotocznych. Choć rozwijają się one tylko u około 20 proc. zainfekowanych pacjentów, to jeśli infekcja będzie miała ostry przebieg, może doprowadzić nawet do zgonu.
Najbardziej narażone na zachorowanie są osoby z obniżoną odpornością, seniorzy oraz mężczyźni (według statystyk chorują częściej niż kobiety). Okres inkubacji choroby wynosi zwykle od 3 dni do około 2 tygodni.
OBJAWY GORĄCZKI ZACHODNIEGO NILU
Początkowo symptomy choroby mogą być grypopodobne. Jeśli nie doszło do zajęcia układu nerwowego może pojawić się:
⦁ gorączka
⦁ uczucie silnego zmęczenia
⦁ ból głowy
⦁ osłabienie mięśni
⦁ dekoncentracja
⦁ wysypka grudkowa (pomiędzy 5. a 12. dniem od pierwszych objawów)
Do tej pory NIE powstała żadna skuteczna szczepionka przeciwko gorączce Zachodniego Nilu.
Leczenie choroby przebiega zwykle na łagodzeniu objawów infekcji wirusowej.
Rezerwuarem wirusa Zachodniego Nilu (ang. West Nile virus, WNV) – należącego do rodziny Flaviviridae – są ptaki. Natomiast człowiek i inne zwierzęta mogą zakazić się poprzez ukąszenie zainfekowanych komarów.
U ludzi może także dojść do zakażenia poprzez krew lub tkanki innego zakażonego człowieka, m.in. podczas transfuzji krwi lub transplantacji organów (w przypadku dawcy przechodzącego chorobę bezobjawowo).
Do najczęstszych powikłań gorączki Zachodniego Nilu zalicza się:
⦁ zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
⦁ zapalenie mózgu, rdzenia kręgowego (a także mięśnia sercowego czy trzustki),
⦁ paraliż
⦁ utratę pamięci
W wyniku powikłań gorączki Zachodniego Nilu umiera statystycznie około 35 proc. hospitalizowanych pacjentów. Według Amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) sama infekcja wirusem wywołującym tę chorobę wywołuje objawy raz na 150 przypadków zakażeń.