Jak podaje Radio Szczecin, w kołobrzeskim porcie znajduje się 2,2 tys. ton saletry amonowej. Ta sama substancja przyczyniła się niedawno do potężnej eksplozji w Bejrucie. W wyniku wybuchu zginęło tam co najmniej 220 osób.
– Każdy towar obsługiwany w porcie Kołobrzeg posiada specjalną kartę charakterystyki, określającą typ ładunku i zasady postępowania. Dopiero po zatwierdzeniu karty przez kapitana portu, agent obsługujący statek dostaje zgodę na wejście i rozładunek towaru. Poza zabezpieczeniem i oznakowaniem miejsc przeładunku i składowania oraz wytyczeniem stref i dróg komunikacyjnych, zabezpieczono magazyny, w których składowany jest towar – powiedział w rozmowie z Radiem Szczecin dyrektor operacyjny portu w Kołobrzegu, Wiktor Popiołek.
Popiołek dodał również, że rozładunku dokonano przy "zastosowaniu określonej technologii, gwarantującej podział ładunku na mniejsze grupy z odpowiednimi odstępami".
Tragedia w Bejrucie
Przypomnijmy, że do eksplozji w Bejrucie doszło we wtorek po południu. Wstępnie wiadomo, że najpierw zapaliły się fajerwerki, które znajdowały się w portowym magazynie. Później zająć miał się skład saletry amonowej, co doprowadziło do najpotężniejszego wybuchu. Według świadków zniszczone zostały budynki nawet w promieniu 10 km od wybuchu.
W wybuchu w Libanie zginęło 220 osób, 110 mieszkańców Bejrutu uznaje się za zaginionych, a obrażeń doznało ponad 6 tys. mimowolnych świadków katastrofy, w wyniku której z dotychczasowego miejsca zamieszkania wysiedlono od 250 tys. do 300 tys. ludzi.
Po zamieszkach, do jakich doszło w Bejrucie po eksplozji, do dymisji podał się rząd premiera Hassana Diaba, który oświadczył, że jedną z przyczyn zaistniałego zdarzenia (oprócz nieprawidłowo składowanych prawie 3 tys. ton saletry amonowej) była korupcja.