Podtopione garaże i ulice, połamane drzewa oraz problemy w komunikacji – to efekt wieczornej burzy, która przeszła w niedzielę nad Warszawą. Z powodu nawałnicy m.in. wstrzymano lądowania na lotnisku Chopina.
Jak informowali Polscy Łowcy Burz, przez Warszawę przeszła bardzo aktywna elektrycznie burza wielokomórkowa (mezoskalowy układ konwekcyjny), która przyniosła miejscami silne porywy wiatru i intensywne opady deszczu. "Na niebie jest wręcz stroboskop" – podawali łowcy.
Według IMGW notowano porywy wiatru 95 km/h, a natężenie opadów sięgało 10 mm/10 minut. Tylko na Bielanach spadło 22 l deszczu na metr kwadratowy. Obserwatorzy z IMGW naliczyli setki wyładowań na minutę.
Po godzinie 21 do straży pożarnej dotarło około stu zgłoszeń. Interwencje dotyczyły głównie połamanych drzew i podtopionych garaży. Służby interweniowały także w podwarszawskich gminach, m.in. w Pruszkowie i Grodzisku Mazowieckim.
"617 interwencji mazowieckich strażaków po #burze, w tym 587 do godziny 24:00 w niedzielę 30 sierpnia. Najwięcej zdarzeń w Warszawie 304, pow. pruszkowskim 71, pow. legionowskim 40, pow. grodziski 34, pow. Warszawa Zachód 30, pow. wołomiński 25" – podsumowała rano mazowiecka Straż Pożarna.
W wyniku burzy doszło do sporych utrudnień w ruchu. Jak podawała "Gazeta Wyborcza", zalana została Wisłostrada w okolicach Cytadeli, rozlewisko miało w tym miejscu kilkadziesiąt centymetrów głębokości. Wiatr zerwał też miejscami trakcję tramwajową. W czasie burzy na lotnisku Chopina wstrzymano lądowania. Samoloty krążyły wokół Warszawy.
Dodajmy, że gwałtowne burze nawiedziły w weekend nie tylko stolicę. Do północy z niedzieli na poniedziałek Państwowa Straż Pożarna otrzymała w całej Polsce 1081 zgłoszeń. Interwencje dotyczyły głównie centralnej Polski.