Rewolucja w świecie finansowania projektów filmowych w Polsce dzieje się na naszych oczach! Wszystko dzięki projektowi filmu „RÓJ”, w którym około 300 inwestorów nabyło akcje o łącznej wartości blisko 2 mln zł! Zebrana kwota zostanie przeznaczona na produkcję oraz dystrybucję wspomnianego obrazu, a inwestorzy projektu, kiedy ten odniesie sukces komercyjny, mogą liczyć na atrakcyjne zyski. To pierwszy w Polsce pełnometrażowy film fabularny, który pozyskał finansowanie w kampanii crowdfundingu inwestycyjnego.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Dlaczego to rewolucja?
Do tej pory filmy w Polsce miały dwie drogi finansowania. Pierwsza z nich to dofinansowanie w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, druga – przez pozyskiwanie, niezależnych od państwowego budżetu, prywatnych inwestorów. Dofinansowania z PISF są jednak dostępne dla nielicznych twórców, a same warunki ich uzyskania wzbudzają od wielu lat kontrowersje.
Do tego system rozliczeń dotacji nie zachęca producentów do uzyskiwania sukcesu komercyjnego, co ma także wpływ na jakość finansowanych w ten sposób obrazów – nie muszą one bowiem zabiegać o widzów. W drugiej, zdecydowanie mniej popularnej w Polsce metodzie, szansę na inwestycję w projekt mają nieliczni inwestorzy z dużymi portfelami, którzy swoje uzgodnienia z producentami prowadzą za zamkniętymi drzwiami.
Taki stan rzeczy wpływa negatywnie na rozwój jakościowego kina komercyjnego w Polsce, z jednoczesną szkodą dla twórców i widzów. Ścieżka, którą właśnie po raz pierwszy z sukcesem pokonał film „RÓJ” otwiera zupełnie nowe możliwości zarówno dla producentów oraz inwestorów, którzy w procesie wolnorynkowym mogą podjąć współpracę realizując podobne projekty.
Wydaje się, że na koniec dnia na wszystkim zyskają przede wszystkim widzowie, których wybór w ramach rodzimego kina wzrośnie, a przede wszystkim będzie sterowany od początku zasadami wolnorynkowymi, w których wygrywa jakość i liczba zainteresowanych widzów.
Crowdinvesting – inwestowanie dla każdego
Inwestorzy mogli deklarować swój akces w projekcie filmu „RÓJ” i nabywać akcje poprzez stronę http://zainwestuj.filmroj.pl - w podobny sposób w jaki dokonuje się zakupów w sieci. Wystarczyło podać swoje dane, wybrać liczbę nabywanych akcji oraz je opłacić. A potem czekać na zyski, które w tym projekcie producent planuje filmu wypłacić po ok. 4 latach, tak żeby projekt zdążył zarobić na siebie w kinach, na platformach VOD, w telewizji, a być może także zagranicą.
Bardzo uczciwym podejściem, którym w łaski inwestorów wkupili się twórcy filmu „RÓJ” było zaoferowanie im aż 50% udziałów w zyskach, a jednocześnie gwarantując, że to najpierw oni otrzymają zwrot zainwestowanych środków, a dopiero zyskiem będą dzielić się z twórcami obrazu. W sposób transparentny zaprezentowano także cel przeznaczenia środków oraz harmonogram realizacji. Można powiedzieć, że twórcy projektu wypracowali bardzo czytelny standard prezentacji i mechanizm niezależnej inwestycji w projekt filmowy, który na pewno znajdzie swoich naśladowców w przyszłości.
Taki proces inwestowania społecznościowego ma już swoją angielską nazwę – crowdinvesting, to jeden z rodzajów tzw. crowdfundingu, czyli finansowania społecznego przez grupy niezależnych osób. Od popularnych w Internecie zbiórek charytatywnych różni się tym, że nie jest jedynie formą wsparcia projektu, ale pełnoprawną inwestycją w daną firmę pozwalającą czerpać z niej zyski.
W tym wypadku tą firmą była spółka celowa produkująca film „RÓJ”, która swoich inwestorów znalazła na platformie Crowdway specjalizującej się w tej formie zbiórek. Platforma chwali się, że zrealizowała podobne zbiórki inwestycyjne na łączną kwotę ok. 37 mln zł. Z powodzeniem przebiegły tam inwestycje w akcje firm zajmujących się browarnictwem, gastronomią czy grami komputerowymi.
Zainwestować W „RÓJ” mógł praktycznie każdy, bowiem najmniejsza akceptowalna kwota inwestycji wynosiła zaledwie 386 zł za 200 akcji, ale jak mówi nam prezes zarządu spółki, Łukasz Siódmok, jednocześnie producent filmu – przekrój inwestorów był bardzo różnorodny, były to osoby, których motywacją było zarówno wsparcie wyjątkowego projektu filmowego, jak także osoby nastawione na większy zysk. Mieliśmy sporo mniejszych inwestorów, ale także kilku takich, którzy zainwestowali ponad 100 tys. zł.
Inwestorzy poza oczekiwanymi zyskami oraz faktem stania się współproducentem projektu filmowego otrzymają miłe dodatki, tzw. pakiety inwestorskie. Wśród nich takie nagrody, jak możliwość uczestnictwa na planie filmowym, oficjalnej premierze, artefakt z planu filmowego, a nawet logo sponsora, które pojawi się przed filmem w każdej jego kopii. Wszystko oczywiście zależne od zainwestowanej kwoty.
Zapowiada się dobry film!
Niech jednak projektu filmu „RÓJ” nie przyćmi nam tylko innowacyjna forma jego finansowania – wszystko wskazuje na to, że jesienią 2021 będziemy mieli okazję zobaczyć bardzo dobry polski film w doborowej obsadzie.
„RÓJ” w reżyserii Bartka Bali to poruszająca i trzymająca w napięciu opowieść o rodzinie, która nie odnajduje się we współczesnym świecie, pełnym pośpiechu, pogoni za karierą i walki o przetrwanie w wielkomiejskiej „dżungli”. Matka (Roma Gąsiorowska) i Ojciec (Eryk Lubos) podejmują radykalną decyzję, by wraz z dorastającymi dziećmi rozpocząć życie „poza cywilizacją” i zawalczyć o wolność. Próba stworzenia od nowa idealnej społeczności okaże się jednak bardziej ekstremalna niż się spodziewali.
– Chcę pokazać Świat absolutnej wolności, o którym ludzie marzą, nie mając świadomości jak wygląda naprawdę. Chcę wzbudzić czujność w każdym z nas, że pozorny raj może okazać się piekłem – mówi nam reżyser.
Roma Gąsiorowska jest zapracowaną aktorką, którą mogliśmy podziwiać m.in. w "Pogodzie na jutro", "Listach do M", "Sali samobójców", “Wojnie polsko-ruskiej" i "Ki", "Całe szczęście" ,"Ciemno prawie noc", "Plan B", "Podatek od miłości" czy "1800 gramów". Przyjęła propozycję debiutującego na dużym ekranie reżysera Bartka Bali, gdyż zaintrygował ją oryginalny koncept filmu, historia oraz to z jakim zaangażowaniem i profesjonalizmem Bartek podchodzi do swojego projektu.
– Film będzie metaforą poczucia bliskości z naturą i powrotu na jej łono, a także wartości, które poszukuje współczesny człowiek. Dzięki temu ta historia jest wielowymiarowa. Opowiadamy o ucieczce, ale też o poszukiwaniu siebie i odkrywaniu wagi tego, czym są dla nas relacje z bliskimi osobami w tym dobrym i złym sensie. Naszym bohaterom na początku się wydaje, że odkryli drogę do wolności, ale przez ten radykalizm, dużo elementów zaczęło im ciążyć i doskwierać. Zmagają się z tym, próbują odnaleźć w tym wolność i prawdę. To bardzo aktualny temat dotyczy współczesnego człowieka. Jako cywilizacja wiele osiągnęliśmy, ale wiele rzeczy, które wydawało się nam przynosić sukces i szczęście często staje się też naszą pułapką. Rzadko też aktorom pozwala się grać "między słowami", czymś więcej niż tylko dialogiem, atmosferą, napięciem między bohaterami i monologiem wewnętrznym. Ten materiał daje taką możliwość – mówi Roma Gąsiorowska w rozmowie z naTemat.
– Emocjonalny, a zarazem uniwersalny charakter filmu sprawia, że jestem bardzo ciekaw mojego Bohatera i tego jak ta, bardzo współczesna historia, się zakończy... – mówi nam aktor.
Obsada z udziałem Romy Gąsiorowskiej i Eryka Lubosa zapowiada wysoki poziom wrażeń artystycznych. Jednocześnie pozwala zakładać komercyjny sukces, co także musiało przekonać do projektu aż 300 inwestorów.
Pozostaje nam trzymać kciuki za tę filmową rewolucje oraz sukces kinowy filmu „RÓJ”, który ma planowaną premierę kinową na jesień 2021 roku. Do tego czasu warto śledzić jak ten projekt będzie się rozwijał na Facebooku, na którym twórcy na bieżąco publikują aktualne informacje o realizacji swojego projektu.